Fragmenty wypowiedzi demonów na temat Sakramentu Pokuty, przymuszonych do mówienia prawdy podczas egzorcyzmów pewnej kobiety dręczonej od 14 roku życia, której opętanie, podobnie jak w przypadku Annelise Michel, miało charakter ekspiacyjny (nie powstało z jej winy). Jeden z kapłanów, który ją egzorcyzmował, o. Arnold Renz SDS, zajmował się również Anneliese. Fragmenty te pochodzą z książki „Ostrzeżenie z zaświatów” ks. Bonawentury Meyer.
Wypowiedzi demonów zaczerpnięte z tej książki:
25 kwietnia 1976 r. „Nawet przy najmniejszych wypowiedziach Ci z góry [z Nieba] nie dozwalają, aby były fałszywe. Jeżeli jednak pomimo to ktoś nie wierzy, to my [demony] bardzo się z tego cieszymy”
18 czerwca 1977 r. „My [demony] mieliśmy nadzieję, że ta książka rozleci się nim będzie wydana. Jednakowoż ta brudna szmata ominęła wszystkie przeszkody na swej drodze, ale tylko dlatego, że Ci tam u Góry [z Nieba] tego chcieli. Z ludzkiego punktu widzenia ta szmata nie mogłaby się ukazać”
13 lipca 1977 r. Ona [Najświętsza Maryja Panna] i Trójca Przenajświętsza (...) Oni każą to powiedzieć: Jest to smutne, że musieli dopuścić, aby demony tak wiele powiedziały, ponieważ nikt nie chce wierzyć mistykom, widzącym – duszom wybranym przez Boga i za ich pośrednictwem wypowiadającym się..."
Msza Święta
A.: Były niektóre drobne rzeczy, które powinny być zmienione, ale większość nie. Wierzcie mi! W liturgii praktycznie nic nie potrzeba było zmieniać. Ani lekcja, ani Ewangelia nie muszą być czytane w języku krajowym. Byłoby lepiej, gdyby Msza św. była odprawiana po łacinie. Bo spójrzcie na święte przemienienie, jedynie na nie i to jest bardzo kłujące (rzucające się w oczy). Przy św. przemienieniu używa się tych słów: – "To jest Ciało Moje, Które za was będzie wydane", a później jeszcze: – "To jest Krew Moja, Która za was i za wielu będzie wylana". Tak powiedział Jezus.
E.: Czy nie jest dobrze, jeżeli się mówi: – "za wszystkich?" (zamiast: za wielu będzie wylana) Mów prawdę w Imię...! Nie wolno ci kłamać!!!
A.: Nie, właśnie nie. Przekład ten, nie jest tak całkiem dobry i mówi się po największej części (w wielu współczesnych posoborowych przekładach liturgicznych (niepolskich) – "za wszystkich". (Zdanie nawiasowe pochodzi od tłumacza). Musi być nie "za wszystkich", a "za wielu..." Jak tylko tekst nie jest dobry, dokładny, to natychmiast nie ma całej pełni łask. Msza św. jest z pewnością ważna, ale nie ma tam już całej pełni łask; kanałem łask płyną one już bardzo skąpo. A święte przemienienie nie przynosi tyle łask, jeżeli kapłan nie wykonuje (św. Obrzędu) całkowicie i według prastarej Tradycji i w Imię Boże. Musicie mówić tak jak Chrystus: – "Za was i za wielu..."
E.: Czy Chrystus nie wylał jednak za wszystkich swej Krwi? Mów prawdę w Imię...!
A.: Nie, On pragnąłby wylać ją za wszystkich, ale faktycznie nie popłynęła za wszystkich.
E.: Czy dlatego, że wielu ją odrzuciło? Mów prawdę w Imię...!
A.: Naturalnie, przez to właśnie, nie popłynęła za wszystkich, bo za nas w piekle także nie.
E.: Mów prawdę w Imię...!
A.: Nowy porządek Mszy biskupi zmienili – Trydencką Mszę – nowa Msza nie jest w całości i wcale taka, jaką chcą Ci u Góry (w Niebie). Wkrótce dojdzie do tego, że cała Msza będzie nieważna.
E.: Jaka jest Trydencka Msza, stara Msza, którą przepisał papież św. Pius V? – Mów prawdę w Imię... Nie wolno ci kłamać!
A.: Jest ona najlepsza, jaka może być, jest ona dla nas kłująca (rażąca), dla nas, ale prawdziwa, dobra Msza. (jęczy)
E.: Akabor, powiedz prawdę w Imieniu i na polecenie Matki Bożej; rozkazujemy ci powiedzieć wszystko, co ci rozkazała!
A.: Wszystko to powiedziałem niechętnie, ale musiałem. Ona, Ta u Góry (wskazuje w górę) zmusiła mnie (burczy).
E.: Czy musisz jeszcze coś powiedzieć w Imię...? Mów, ale tylko prawdę!
Liturgia
A.: Przy Mszy, przy właściwej Mszy, Trydenckiej Mszy, czyniono dawniej 33 razy znak Krzyża, a teraz tylko niewiele, niekiedy dwa, niekiedy trzy, w najlepszym wypadku.
A przy ostatnim – przy błogosławieństwie ludzie na ogół nie klękają teraz nawet (krzyczy i płacze przeraźliwie) Czy wiecie jakbyśmy klęczeli... klęczelibyśmy, gdybyśmy jeszcze mogli (wyje i płacze).
E.: Czy to jest właściwie (stosownie, potrzebne) robić przy Mszy 33 razy znak Krzyża? Mów prawdę w Imię...!
A.: Naturalnie, jest dobrze, trzeba nawet. "Wtedy nie jesteśmy w środku"; – wtedy musimy uciekać z kościoła, ale tak jesteśmy w środku. Trzeba także znowu wprowadzić asperges. Przy asperges musimy uciekać przed wodą święconą i przed kadzidłem. Kadzidło trzeba by także na nowo rozpalać i odmawiać modlitwę do św. Michała Archanioła i trzy "Zdrowaś Maryjo" oraz "Witaj Królowo...". To wszystko musi być także odmawiane po Mszy świętej.
E.: Mów nadal prawdę, co w Imię... musisz powiedzieć!
A.: Laicy nie mogą udzielać Komunii (krzyczy przeraźliwie), wcale nie, także siostry zakonne – nie, nigdy. Czy myślicie, że Chrystus przekazałby to Apostołom, jeżeli by to mogli czynić laicy i kobiety? (jęczy) Że też i to muszę powiedzieć! Allida (inny wyższy demon pochodzący z chóru Archaniołów) czy słyszałeś, Allida, czy słyszałeś, że musiałem to powiedzieć?! Allida, ty także umiesz mówić (odpowiada wzburzony) Mów ty!
E.: Czy wszystko powiedziałeś Akaborze w Imię...? Czy wszystko powiedziałeś, pełną prawdę?
A.: Ta u Góry (wskazuje w górę) nie dopuszcza do tego, abym przez Starego (ma na myśli Lucyfera) był zanadto dręczony, ponieważ musiałem to dla was powiedzieć, dla Kościoła! Ona (N.M.P.) nie dopuszcza... na szczęście, ale to nie było dobre dla tych tam z dołu (wskazuje w dół), dla nas wszystkich, dla nas wszystkich (krzyczy i jęczy).
E.: W Imię Matki Bożej mów dalej! Czy masz jeszcze coś do zakomunikowania? Na polecenie Tronów (Chóru Tronów) twych dawnych współaniołów, czy masz jeszcze coś do powiedzenia? (Po siedmiu godzinach modlitwy i sześciu godzinach egzorcyzmu, bez posiłku i napoju, niektórzy z obecnych są zmęczeni).
A.: Nie, ale możecie już odejść! Cieszymy się, kiedy wy idziecie, Idźcie już, cieszymy się, idźcie tylko sobie!
E.: Wypowiadaj się dalej! W Imię Matki Bożej mów, co ci rozkazuję, W Imię...!
A.: Ponieważ to powiedzieć musiałem, pozwala mi jeszcze na chwilę. Musicie się jeszcze modlić: Święty, Święty trzykrotnie.
E.: W Imię Róży Mistycznej... Akabor, powiedz, co Matka Boża ci jeszcze poleciła powiedzieć!
A.: Poleciła mi abym powiedział to, co powiedzieć musiałem; nie powiedziałem tego chętnie (strasznie płacze).
E.: W Imię... Czy powiedziałeś wszystko?
A.: Tak.
Formy Liturgii
J.: 14 sierpnia musiał Akabor mówić o Mszy, o Asperges, że powinno to być znowu zaprowadzonym na początku Mszy. To się zgadza, to się zgadza, my musimy wtedy opuścić kościół.
E.: Mów prawdę Judaszu Iskarioto, mów prawdę z polecenia Matki Bożej!
J.: W przeciwnym razie jesteśmy wewnątrz. Kapłan powinien przede wszystkim znowu ‒ jak to było dawniej ‒ iść z kropidłem od ołtarza przez kościół pokropić ludzi, to by nas przepędziło. To odpędziłoby nas także od ludzi (w kościele).
E.: Mów prawdę, z polecenia Matki Bożej, pełną prawdę i tylko prawdę!
J.: Staramy się także wichrzyć między ludem. Kiedy kapłan idzie z kropidłem i święconą wodą poprzez Kościół, ludzie mogą się lepiej modlić. Wypędza to także więcej idee i moce czarnych magów (propagandzistów różnych doktryn).
E.: Z polecenia Matki Bożej mów prawdę!
J.: Asperges 33 krzyżyki, 3 razy "Panie, nie jestem godzien..." i na końcu trzy: "Święty Michale...", 3 "Zdrowaś Maryjo, "Witaj Królowo", to musiałoby zostać bezwarunkowo wprowadzone od nowa. Poniechanie tego, to nasze dzieło i w pewnym sensie kardynałów, którzy są w naszej mocy. (Żadne przymierze!!!)
E.: Mów nadal prawdę z polecenia Matki Bożej!
Msza Święta Trydencka i nowa Msza Święta
J.: To samo odnosi się do Mszy. Jak już powiedziano Ci z Góry (z Nieba) wolą i są bardziej zadowoleni z Mszy Trydenckiej aniżeli niemieckiej (krajowej) i tej nowej (posoborowej), ponieważ nie wszystko da się dokładnie przetłumaczyć (z łaciny na języki obce).
E.: Czy myślisz o łacińskiej Trydenckiej Mszy? Mów prawdę, mów prawdę Judaszu Iskarioto, tylko prawdę z polecenia Matki Bożej!
J.: Łacińskie teksty dają się z trudem przetłumaczyć na niemiecki (krajowy) język. I w ten sposób dostają się fałszywe słowa (nieścisły tekst), które właściwie przynoszą mniej błogosławieństwa (łask). To wszystko, co nie jest wykonane tak, jak chciał tego Chrystus przynosi mniej łask... Szczególnie przy przemienieniu.
Słowa przemienienia muszą być bardzo dokładne, dokładnie, wypowiedziane. Nie wolno zmienić żadnej litery (żadnego słowa). Wszystko musi być bardzo dokładne. Czy wiecie jak u nas wszystko musi być dokładnie zrobione? Jak prawnie? Nawet w Kościele katolickim nie ma teraz takiej dokładności jak u nas!
Stara Msza Święta przynosi nieskończone łaski
J.: Gdyby było znowu tych 33 krzyżyków (we Mszy św.) Ma to coś wspólnego z latami życia Jezusa Chrystusa ‒ to zostało uprzednio przemyślane. Tym wszystkim kierował Jezus przez Ducha Świętego, przez papieża, przez swój Kościół. Tego wszystkiego On chciał. Gdyby to znowu zaprowadzono ‒ zaczynając od Asperges aż do modlitwy do św. Archanioła i odprawialiby Mszę, tak jak tego chciał Chrystus ‒ wtedy zostałyby... ja nie chcę tego powiedzieć...
E.: Mów prawdę Judaszu Iskariocie, ty musisz ją powiedzieć z polecenia Matki Bożej! Lucyferze, ty nie możesz przeszkadzać! Odejdź precz!
J.: ...wtedy zostałyby tysiące dusz uratowanych, które nie są uratowane, idą na wieczne zatracenie. Miliony dusz mogłyby przez to zostać uratowane...
Czegoś jest brak przy dzisiejszej (posoborowej) Mszy, przy dzisiejszej Mszy. Spływało wiele błogosławieństwa przy Mszy, kiedy była jeszcze właściwie odprawiana. Msza jest głównym źródłem łask. Msza i Komunia są największymi wartościami, jakie istnieją dla was katolików. Wszelka mistyka, wszelkie objawienia Matki Boskiej - nie są tak wartościowe jak ona. Msza ma nieskończoną wartość, natychmiastową wartość. Sam Chrystus zstępuje na ołtarz z całą pełnią błogosławieństwa, której my tak bardzo nienawidzimy... Przy mszy, która jest dobrze odprawiana musimy my odejść. Odejść na samym początku już przy Asperges. Mówiąc obrazowo możemy się tylko przyglądać przez jakąś szparę! Natomiast przy nowej Mszy możemy na samym przedzie tańczyć dokoła aż... Ja nie chcę tego powiedzieć. (…)
Komunia Święta na rękę w Kościele pierwotnym
E.: W Imię...! Jak to było z Komunią św. na rękę w pierwszych czasach Kościoła?
B.: Chrystus dał, to widzieliśmy wtedy sami, Chrystus dał chleb, który łamał naprawdę nie do ręki. Nie chcemy więcej mówić, nie chcemy mówić!
E.: W Imię...!
B.: Tego nie mówimy chętnie, tego nie możemy przecież chętnie.
E.: W Imię NMP...!
B.: Chrystus dał wtedy przy wieczerzy chleb Apostołom bezpośrednio do ust, po wypowiedzeniu słów: To jest Ciało Moje. O Krwi nie potrzebujemy wcale mówić. Została Ona tak czy tak wypita, ale nie przyszła wcale do rąk. Apostołowie, którzy uczestniczyli w tej Wieczerzy, nie czynili nigdy inaczej. Udzielali Komunii św. do ust... Chrystus nie chciał, aby to podawano później do rąk... Jeżeli to później podawano na ręce, to tylko z fałszywego zrozumienia, interpretacji. Chrystus tego nigdy nie chciał. Nawet On sam dawał do ust, a także Matka Boża nie przyjmowała tego Sakramentu nigdy inaczej, jak tylko na kolanach... Ach my nie chcemy tego mówić. Byliśmy na Nią wściekli (wskazuje w górę), kiedy przyjmowała Komunię. W mistyczny sposób widziała Ona wszystko i wspólnie przeżywała, co się wtedy działo we Wieczerniku, Ona prawie zawsze wiedziała wszystko. Była Ona przeznaczona do przewodniczenia Kościołowi. Wprawdzie byli przeznaczeni do tego także Apostołowie, ale Ona musiała ich w wielkim stopniu wspomagać. Musieliśmy to już raz powiedzieć. Klęczała dniem i nocą i modliła się za Apostołów, aby wszystko w Kościele Chrystusowym szło prawą drogą. Apostołowie, którzy byli przy Ostatniej Wieczerzy, nie udzielali Komunii inaczej jak tylko do ust.
Gdy później było inaczej, to nie wina Apostołów. Także Jezus i Matka Boża nie mają w tym żadnej winy. Oni (wskazuje w górę) nie zaprowadzili tak tego i nie chcieli, nie mieli wcale takiego zamiaru.
E.: Kto chciał, kto zaprowadził Komunię św. na rękę?
B.: O to nie powinieneś się wcale pytać!
E.: W Imię Ojca...!
B.: To uczyniliśmy później my demony i tośmy "rozdmuchali" i w ten sposób omotali. Myśleliśmy: gdybyśmy mogli u pierwszych chrześcijan zaprowadzić Komunię na rękę, to można by później powiedzieć, że u pierwszych chrześcijan była także Komunia na rękę. Właśnie ten Sobór albo co ludzie (posoborowi) na tych przesłankach (Komunii u pierwszych chrześcijan na rękę) się oparli, a nie to nie znaczyło wtedy (czyli to pochodzi od Chrystusa, Apostołów itd.). Pierwsi chrześcijanie żyli przecież tak blisko Chrystusa, Apostołów. Jeżeli tak, to przecież to jest dobre i nie może być żadnym grzechem (Komunia na rękę). To jest fałszywe rozumowanie, nieznajomość rzeczy, bo tego właśnie Bóg nie chciał.
My demony myśleliśmy sobie już wtedy, że jeżeli doprowadzimy do tego (do Komunii na rękę) to nastąpi pewnego rodzaju spolitowanie, lekceważenie tego Sakramentu. I tak się stało, przyszło do Komunii na rękę. Świątobliwe dusze i ci wielcy Nauczyciele Kościoła dojrzeli przecież znowu, do czego to wszystko prowadzi i że jest lepiej, jest większe uszanowanie, cześć, kiedy się tego tam u góry (wskazuje w górę) podaje do ust, kiedy Go nie można po prostu wziąć w swoje łapy, swoje brudne ręce... z długimi albo polakierowanymi paznokciami, albo pokaleczonymi (owiniętymi w szmaty) rękami... Nie możemy naraz wszystkiego powiedzieć. Niekiedy się ludzie, którzy się nawet po nocy nie umyli, swych łap, jeżeli gdzieś... nie chcą przecież tego powiedzieć... jest to straszny brak czci...
Jest także wielu takich, którzy nie tak bardzo wierzą w Boga. Którzy wszystko uważają za symbol, tak jak to w części robią protestanci. Sobór na początku nie był tak usposobiony (na Komunię na rękę) później jednak postanowiono (niektórzy biskupi), że trzeba wyjść naprzeciw protestantom i innym... Oni myśleli (ci niektórzy biskupi, kardynałowie) to byłoby solidarnie i dobre i byłoby miłością bliźniego i w ten sposób mogliśmy osiągnąć po części także przy pomocy wolnomularzy, że mówiono: trzeba być solidarnym, charytatywnym, praktykować miłość bliźniego, wychodzić sobie naprzeciw, aż doprowadzono później do stanu, że wszystko mogło zostać w jakiś sposób cośkolwiek spospolitowane i zmienione... i tak przekręcone, że straciło na wartości i głębokim sensie. W ten sposób mogło się to stać, że stracone zostały przez to (tę tzw. odnowę posoborową) znaczne łaski, ponieważ idzie się z prądem wielkiej masy (tłumu).
Kapłani i Komunia Święta na rękę
E.: Jak to jest z Komunią św. na rękę u kapłanów. W Imię Trójjedynego Boga... mów prawdę!
B.: Jak ty to rozumiesz z Komunią na rękę u kapłanów?
E.: Czy kapłani muszą udzielać Komunii św. na rękę, jeżeli lud tego żąda?
B.: W żadnym wypadku. W najmniejszym nawet wypadku. Czy myślicie, że kapłan to jest marionetka swego ludu, On może przecież rozkazywać. Przede wszystkim musimy jeszcze i to powiedzieć: Gdy mianowicie kapłani, którzy udzielają Komunii do ust, tak jak tego pragną Ci tam u góry (wskazuje w górę) z początku mieliby prawdopodobnie opozycję, ponieważ my podszeptujemy, my demony, ale patrząc perspektywicznie, mieliby w swych kościołach więcej wiernych, aniżeli przy tej innej Komunii i przy tym uleganiu niektórym ludziom, opinii ludzkiej.
E.: Jeśli ja, jako kapłan idę tylko na pomoc tam gdzie udzielana jest Komunia św. na rękę, co mam wtedy czynić?
B.: Wtedy powinieneś...
E.: W Imię... mów prawdę i tylko prawdę!
B.: Wtedy powinieneś proboszczowi, któremu idziesz pomagać powiedzieć: Księże proboszczu, mnie się zdaje, że właśnie Komunia do ust jest najwłaściwsza, nie mogę w żaden sposób odpowiadać za to, aby udzielać Komunii na rękę. Mam nadzieję, że on to zaakceptuje. W gruncie rzeczy jesteś już zobowiązany udzielać Komunii do ust, ponieważ wiesz, że przynosi to większe błogosławieństwo i zawiera w sobie więcej czci. Wszędzie znajdują się ludzie, którzy czynią innym trudności, tak jest także i w odwrotnym wypadku. W rzeczy samej wietrzyliby sami kapelusze (czyli skłoniliby się do tego).
U tych ludzi jest mianowicie tak, jeżeli niekiedy są w opozycji i sprzeciwiają się, w swym wnętrzu myślą jednak: on jednakowoż ma rację, on jeszcze wie, co należy czynić, że pokonuje wszelkie trudności, w tym sensie jak to właściwie powinno wyglądać. Tak myślą oni skrycie. A w tym wypadku myślą Ci tam u góry: Kto tylko może, kto tylko, w jaki sposób może, powinien udzielać Komunii św. do ust, ponieważ jest to grzechem, gdy się to wie, a nie czyni tego. Błogosławieni, którzy nie wiedzieli, a uwierzyli. Nie ma wtedy tego strasznego bezczeszczenia Sakramentu. To właśnie chciałem powiedzieć.
E.: W Imię Trójjedynego Boga... jak się przedstawia sprawa z tymi małymi cząsteczkami!
B.: Najlepsze byłoby, gdyby kapłanowi po Komunii polano ręce wodą, albo przy Komunii w domu, zanurzył ręce do wody i wypił tę wodę do ostatniej kropli. To byłoby jeszcze uszanowanie. Jest to jeszcze tu i ówdzie praktykowane, ale teraz już nie chcemy więcej mówić.
Ostrożność w wydawaniu sądu
B.: (…) Trydencka Msza jest przez Tych tam u Góry z Nieba uważana, jako Msza wybrana, najlepsza. Trzeba jednak wielu kapłanom powiedzieć, że nie powinni drażnić ludzi i mówić: "Jeżeli nie będzie odprawiana Trydencka msza, to lepiej nie chodzić wcale... Róbcie sobie Msze w domu, jedynie dla was". Nie byłoby to dobre nastawienie. Taki sobie jakiś tam, nie jest dobrym pasterzem.
Bo powiedzieliśmy już wcześniej: jest to wprawdzie wielka strata łask (nie uczestniczenie we Mszy Trydenckiej), ale Msza odprawiana według nowego obrządku, gdy odprawiana jest z pełnią wiary (częściowo z posłuszeństwa do biskupa) przynosi jednak jeszcze wiele łask.
Chociaż nie ma pełni łask, tak jak Msza Trydencka, to przynosi jednak łaski. Jeżeli by ludzie po prostu zostali w domu i myśleli, że mogą tu w domu odprawić Mszę (z kapłanem), a później myśleliby jeszcze: my jesteśmy lepsi i wynosimy się ponad innych, to nie byłoby dobrze.
Są także tradycyjni chrześcijanie, którzy wynoszą się ponad modernistów. Tego Ci tam u góry, także nie chcą. To nie jest po myśli Tych tam u góry (wskazuje w górę).
Oni w Niebie uważają to za faryzeuszostwo, a tego nie wolno. Ona każe powiedzieć, że jest także wielu tradycjonalistów, którzy są sami sobie sprawiedliwi... My jednak nie chcemy już więcej mówić!
Tradycjonaliści
E.: W Imię...!
B.: Jest wielu Tradycjonalistów i to zarówno między laikami jak i kapłanami, którzy uważają się za sprawiedliwych, u których powstało coś jakby nowe faryzeuszostwo.
Mówią oni na przykład ‒ mówią niekiedy w kazaniach: "My jesteśmy dobrzy, my jesteśmy prawi, inni wobec nas nie są wiele warci. My pójdziemy do nieba..."
Podobnie jest u sekciarzy, którzy mówią także to samo. Takiego postępowania nie lubią Ci tam u góry wcale, patrzą niechętnie na takich ludzi, którzy mienią się być sprawiedliwi. Jeżeli w tej książce musiała być mowa o Mszy i Kościele, między innymi także o Mszy Trydenckiej, to nie było powiedziane to w ten sposób, aby niektórzy Tradycjonaliści wynosili się ponad modernistów, że oni są jedynie sprawiedliwi, jedynie dobrzy, jedynie kompetentni, tego na myśli nie ma ta książka wcale. Są tu po prostu wykazane nieporządki w Kościele, takie jakie dzisiaj istnieją.
Dla uzupełnienia jednak musimy powiedzieć jeszcze to: Kapłani błądzą, jeżeli mówią ‒ pozostańcie lepiej w domu, aniżeli iść na taką (nietrydencką) Mszę. (…)
E.: Czy wypełniają ci ludzie swe niedzielne obowiązki?
B.: Jeżeli wierni mają okazję iść na Trydencką Mszę, wtedy Niebo się cieszy, a nawet bardzo się cieszy. Gdy nie ma innej możliwości, wtedy mogą iść na inną Mszę św. Po łacińskiej Trydenckiej Mszy na drugim miejscu stoi Msza w języku ojczystym ‒ tłumaczenie Trydenckiej Mszy świętej. Następnie z kolei, na trzecim miejscu stoi nowa Msza (posoborowa). Także ci ludzie, gdy o tym nie wiedzą, a mają dobrą wolę, wypełniają w ten sposób swój niedzielny obowiązek, o ile mają dobrą intencję (…).
Jeżeli natomiast dobrze wiedzą, że mogliby pójść kilometr dalej na Trydencką Mszę św. i myślą: ach, to za daleko, nie polecę tak daleko na swoich płetwach i wiedzą to dobrze, że byłoby to lepiej ‒ wtedy naturalnie inaczej należy to kwalifikować. Wtedy bowiem wiele tracą. Powinni raczej ten kilometr przejść.
Wiecie wy (mówi płaczliwym głosem) jakbyśmy lecieli, gdybyśmy jeszcze mogli stać się uczestnikami tak wielkich łask! Ach lecielibyśmy na koniec świata, gdybyśmy mieli, choć odrobinę szansy. Przez to nie chcemy powiedzieć, że inne Msze są tak samo dobre. Powiedzieliśmy już za dosyć, jaką Mszę lubią Ci tam u Góry (wskazuje w górę). Musimy odkryć ten błąd, który zakorzenił się u niektórych kapłanów. Jest z gruntu fałszywe wmawiać ludziom, aby nie szli na Mszę posoborową, ponieważ to jest z diabła itd. To jest naturalnie także to dziecko wylane razem z kąpielą i doprowadza także do innych zdrożności, ostateczności.
Szerzenie takich opinii, nie można nazwać żadną miłością bliźniego. Jest to tylko walka... W tym wypadku, są moderniści posiadający miłość bliźniego ‒ lepsi aniżeli ci wymagający tradycjonaliści. Musieliśmy to jeszcze powiedzieć w celu uzupełnienia, a także to wszystko, co powiedzieliśmy o sakramentach i innych rzeczach... Jest także wielu tradycjonalistów, którzy są faryzeuszami. To trzeba także powiedzieć. Natomiast moderniści myślą, że trzeba wszystkich tradycjonalistów wrzucić do jednego kotła, gdyż wszyscy tradycjonaliści są fanatykami, szalonymi fanatykami i walczą przeciwko temu nowemu wszelkimi sposobami. Teraz już nie chcemy więcej mówić (burczy).
E.: W Imię Najświętszej Marii Panny...
B.: Tak właśnie jest. Ci tam u góry (wskazuje w górę) kochają wszystkie swoje dzieci, także wtedy, kiedy błądzą. Gdy pod płaszczykiem posłuszeństwa ‒ ponieważ nie wiedzą, co mają czynić ‒ postępują według wskazówek biskupów i kapłanów, wtedy nie jest to także ich wina. To nie będzie im jednak szalenie zaliczone, jeżeli czynią to w dobrej woli, chociaż te stosunki są tak bardzo straszne, tak bardzo straszne, straszne, straszne.