Myśląc o tym, czym jest Komunia Święta, przychodzą mi na myśl takie określenia jak: „najściślejsze zjednoczenie z Jezusem”, „wyraz największej miłości Boga do człowieka”, „osobowe spotkaniem z Jezusem”, „przedsmak nieba i gwarancja zmartwychwstania”, "pokarm na życie wieczne", „umocnienie i ożywieniem miłości w nas”…
Zastanawiam się wobec tego, czy potrafiłabym powiedzieć jak św. Faustyna: Lękam się dnia, w którym nie mam Komunii Świętej. Ten Chleb mocnych daje mi wszelką siłę do prowadzenia tego dzieła i mam odwagę do pełnienia wszystkiego, czego żąda Pan. Odwaga i moc, która jest we mnie, nie jest moja, ale Tego, który mieszka we mnie – [taka] jest Eucharystia. (Dz. 91)
Wierzę w to, ale czy czuję? Nie uczucia są najważniejsze co prawda, ale wiara, więc czy dość mocno w to wierzę? Chciałabym bardzo, aby tak było…
Jeśli chodzi o to zjednoczenie z Jezusem w Komunii Świętej, to jeśli mogę tak powiedzieć, najbardziej pociąga mnie to, co jest tego skutkiem, czyli to – jak pisze bł. Honorat Koźmiński, wielki czciciel Eucharystii – powolne przemienianie się w Jezusa Chrystusa, bo jeżeli kropla wody drąży kamień, czegóż nie uczyni Pan Jezus w Komunii św., choćby serce przyjmującego było kamienne, często łącząc się z nim.
Przemiana w Jezusa
Ten motyw przemiany oraz nabierania w coraz większym stopniu cech Boskich odnajduję także u SB siostry Leonii Nastał, której Pan Jezus wyjawia: Ja chcę tak przeistoczyć duszę. Chcę ją całkowicie przeistoczyć w siebie w sposób tajemniczy, jak się dokonuje przemiana chleba i wina w Ciało i Krew najświętszą. (...) Leonio, ile razy dusza czysta przyjmuje Mnie w Komunii św., odtwarzam w niej swe Boskie rysy w ten sposób, że tulę się do tej duszy; w jej czystości i miłości osuszam moją krew, pot i łzy; zostawiam ich ślady w tej duszy (...) Z niczym Komunia św. porównać się nie da. Jest ona pokarmem, to prawda, ale takim, który duszę wchłania w siebie, by ją przemienić, przeistoczyć w siebie.(...) Bóg kształtuje duszę w sobie, na swoje podobieństwo, żywi ją sobą, napełnia sobą. Teraz rozumiesz, moje dziecię, dlaczego Bóg tak bardzo kocha dusze, które przyjmują Komunię św.?
Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że pragnienie, aby Jezus przeistoczył nas w siebie, nie oznacza, że "staniemy się jak Bóg", ale jest to prośba, która pociąga za sobą wszystkie tego konsekwencje, zarówno te przyjemne – napełnienie Jego miłością, jak i te bolesne – dzielenie Jego ziemskiego losu, czyli gotowość na przyjęcie krzyża, który i On dźwigał... Rozumiem, że oblubienica przybiera wszystko, co się tyczy jej oblubieńca, a więc szata zelżywości Jego musi okryć i mnie – pisze św. Faustyna (Dz 92).
Komunia Święta zmienia nasze oblicza
W jednej ze swoich homilii na temat Eucharystii, o. Augustyn Pelanowski mówi wręcz, że dzięki samemu nawet wpatrywaniu się w Najświętszy Sakrament nasza twarz staje się piękna, ponieważ dobro Boga sprawia, że nasze oblicza nabierają uroku boskiego. Bez względu na to, czy ktoś nie akceptuje swojej twarzy z powodu jej niedoskonałości, czy też przeciwnie, ma najlepiej wypielęgnowaną twarz - dopóki jest daleko od Boga, może tak samo nie być pewnym siebie. Ale poprzez wpatrywanie się w Oblicze Boga i przyjmowanie Go w Komunii Świętej, Pan daje nie tylko zmianę w postrzeganiu siebie, ale też zmieniają się niejako nasze rysy, twarz łagodnieje, upodabniamy się do Niego i odzyskujemy piękno naszego oblicza. Istnieje również taki efekt psychologiczny upodabniania się do siebie ludzi żyjących w długoletnich, udanych małżeństwach. Ich miłość upodabnia ich wzajemnie...
Wszystko, co we mnie dobrego jest – wyznaje św. Faustyna – sprawiła to Komunia Święta, jej wszystko zawdzięczam. Czuję, że ten święty ogień przemienił mnie całkowicie (Dz.1392). Jak wielkiej tajemnicy dokonuje w nas Komunia Święta – poznamy to dopiero w wieczności. O chwile najdrogocenniejsze w życiu! (Dz. 840).
Poznać tajemnicę
Aby choć trochę bardziej zbliżyć się do tej tajemnicy, chciałam też z bliska przyjrzeć się i sfotografować to, co dzieje się na ołtarzu podczas Liturgii Eucharystycznej czyli najważniejszej części Mszy Świętej, podczas której chleb i wino przemieniają się w prawdziwe Ciało i Krew naszego Pana Jezusa Chrystusa. Dzięki temu, mam nadzieję zachęcić siebie i Ciebie do lepszego poznania tajemnicy Eucharystii i tym samym do obudzenia pragnienia jak najczęstszego przyjmowania Jezusa Eucharystycznego w Komunii Świętej.
Aktualizacja z 11.03.2020
To, czego obawiała się święta Faustyna (Lękam się dnia, w którym nie mam Komunii Świętej...), dziś we Włoszech staje się faktem – z powodu zamkniętych kościołów Włosi nie mają dostępu do Eucharystii. Coś, co jeszcze parę tygodni temu wydawało się niewyobrażalne. Jeszcze na razie nie wyobrażamy sobie też takiej sytuacji w Polsce, ale…
Dlatego też, dopóki mamy jeszcze taką możliwość, przyjmujmy w tym czasie Pana Jezusa w Eucharystii jak najczęściej (jeśli to jeszcze możliwe – na kolanach i do ust), kto może to nawet codziennie – to najlepsze lekarstwo nie tylko na wszelkie wirusy, ale też na niewiarę, zwątpienie i strach. Dopóki kościoły są jeszcze otwarte, doceńmy to, że możemy być codziennie na Mszy Świętej, bo wielu z tych ludzi, którzy teraz nie mają takiej możliwości, być może żałuje, że wcześniej, kiedy mogli, nie przystępowali częściej do stołu Pańskiego. Nasza przyjęta Komunia pomoże duchowo także im oraz całemu Kościołowi, w którego jesteśmy wszczepieni.