Wiem, że niektóre dzieci wyobrażają sobie Pana Boga jako siedzącego na chmurach i spoglądającego z wysokości nieba na całą ziemię jak na makietę z malutkimi ludzikami, domkami, samochodzikami… Jednym spojrzeniem wszystko ogarnia i w jednej chwili wszystko może dowolnie jak klocki poprzestawiać. No i coś w tym jednak jest...
A tak na poważnie... rzeczywiście, jestem przekonana o tym, że Bóg w całości ogarnia moje życie – jednym spojrzeniem. Zna moją przeszłość i przyszłość oraz konsekwencje moich aktualnych wyborów. Widzi więcej niż ja sama i lepiej wie, co jest dla mnie najlepsze. Ja nie wiem wszystkiego, nawet o sobie samej. I godzę się z tym, że nie muszę wiedzieć i pozwalam Jemu się prowadzić. W pewnym momencie dochodzę bowiem do momentu, gdzie rozum "wysiada" i pozostać musi tylko wiara. Wiąże się to z zaufaniem, że to On rzeczywiście prowadzi mnie w moim życiu w najlepszy możliwy sposób i wszystko co mnie spotyka – dobrego lub złego – jest dla mojego dobra i wzrostu, chociaż moje uczucia i rozum podpowiadają mi co innego.
Postanowiłam przygotować serię zdjęć przypominających taki właśnie efekt świata jako makiety, aby były one punktem wyjścia do zastanowienia się i zrozumienia, chociaż po części tego, jak nas widzi Bóg.
"Nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg. Bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce" (1 Sm 16,7-8).