top of page

Jak demony wpływają na nasz umysł i emocje



 

Fragmenty książki "Dziennik amerykańskiego egzorcysty" księdza Stephena J. Rossetti



Demony niezgody

 

Podczas modlitwy wieczornej doświadczyłem silnego uczucia niezgody w stosunku do innych członków naszego zespołu. Było to nieproporcjonalne do wydarzeń. Nie miało sensu. Dlaczego jestem tak bez powodu zdenerwowany? Trwało to przez dłuższy czas.

 

Wtedy przeszło mi przez myśl: „Ach, to demony niezgody!”. Demony uwielbiają powodować podziały i prowokować dysharmonię. Przez około piętnaście minut powtarzałem więc następującą modlitwę o uwolnienie: Causa discordiae, vade! Causa discordiae, vade! („Demony niezgody, odejdźcie!”). Nagle wszystko ustąpiło i powróciło uczucie harmonii, potwierdzając jedynie moje rozeznanie demonicznego wpływu.

 

Następnego dnia skontaktowałem się z dwoma innymi członkami zespołu. Okazało się, że oni również w tym samym czasie doświadczyli niewyjaśnionego, nienaturalnego uczucia niezgody. Szatan wciąż atakuje nasz zespół na różne sposoby, szczególnie gdy jesteśmy zaangażowani w przypadek wymagający intensywnych modlitw. Jedną z pierwszych oznak demonicznego wpływu jest niezgoda. Odpowiadamy na to modlitwą, a następnie spotkaniem zespołu.

 

To najlepsze antidotum na demoniczną niezgodę: modlitwa i komunikacja.

 

Jesteśmy szkoleni, aby rozpoznawać działanie Szatana, a następnie przeciwdziałać mu. Jestem pewien, że wiele rodzin, wspólnot i organizacji podlega tym samym potężnym demonicznym uczuciom niezgody. Mogą nie zdawać sobie sprawy, skąd pochodzi taki atak i paść ofiarą wewnętrznych konfliktów i braku jedności.

 

Nie mam też wątpliwości, że demony niezgody panoszą się teraz w naszym kraju. Lekarstwo jest takie samo: modlitwa i otwarta komunikacja. Oczywiste jest, że Bóg chroni nasz zespół, który nadal robi wszystko, co w jego mocy, aby czynić Bożą wolę. Jeśli rodziny, wspólnoty i narody dobrowolnie poświęcą się czynieniu woli Bożej i odpowiedzą na niezgodę modlitwą i komunikacją, również doświadczą działania Bożej opatrzności.

 

Szatan w mojej głowie

 

Wszyscy cierpimy z powodu demonicznych pokus. Przynęty i pokusy to szatańska robota. Czasami, bez względu na to, jak bardzo chronimy się modlitwą i właściwym życiem, wydaje się, że Szatan może dostać się do głów naszych egzorcystów i siać tam spustoszenie.

 

Wczoraj wieczorem jeden z naszych egzorcystów był bombardowany intensywnym poczuciem winy i samooskarżeniami. Zaczęło się subtelnie, ale potem w jego myślach rozpętało się prawdziwe tornado przekraczające normalne ludzkie doświadczenie. W końcu, rozpoznając, że był to atak demoniczny, polecił się Dziewicy Maryi, nakazał demonom odejść i pokropił się wodą święconą. Atak natychmiast ustał.

 

Ojciec Chad Ripperger, doświadczony egzorcysta, oszacował, że dwadzieścia pięć procent Amerykanów doświadcza demonicznych obsesji. Powiedział że ludzie przez swoje grzeszne zachowania i myśli otwierają się na zło ‒ chociaż czasami Szatan dręczy ludzi takich jak egzorcyści w ramach regularnego atakowania ich posługi.

 

Skąd mamy wiedzieć, czy myśli w naszych umysłach są po prostu naszą ludzką słabością, czy bezpośrednio pochodzą od demona? Obsesje wywołane przez złe duchy mogą być niezwykle intensywne i silne; są nieproporcjonalne do rzeczywistości naszego życia. Mogą słabnąć, a nawet ustępować pod wpływem modlitwy.

 

Aby się chronić, powinniśmy skupić nasze myśli na dobrych i świętych rzeczach. Musimy unikać używania naszych umysłów do złych lub grzesznych zachowań. A jeśli odkryjemy, że nasze umysły są bombardowane obsesyjnymi, negatywnymi i autoagresywnymi myślami, powinniśmy polecić się Bogu i zacząć się modlić.

  

Czyj głos w twojej głowie?

 

W trakcie sesji demony często wyśmiewają i słownie poniżają ludzi znajdujących się w pokoju, zwłaszcza egzorcystę. Próbują nas wewnętrznie rozbić, nie cofając się przed użyciem świętych symboli. W przeszłości krytykowały mnie za wiele rzeczy: „Nie odprawiasz Mszy Świętej codziennie” (zdarzyło mi się opuścić kilka dni); „Niektórzy z was tutaj nie poszli dziś do spowiedzi” (demon wymienił imiona każdej osoby w pokoju, która tego nie zrobiła); „Nie pocałowałeś stuły przed nałożeniem” (kapłani tradycyjnie całują krzyż na stule).

 

Demony nie przejmują się jakością mojej duchowości. Próbują jedynie zaniżyć moją samoocenę. Jak na ironię, teraz upewniam się, że całuję krzyż na stule, co tydzień chodzę do spowiedzi, odprawiam Mszę Świętą codziennie bez względu na okoliczności.

 

Wszyscy słyszymy w głowach ciche podszepty. Codziennie słyszymy różne przesłania ‒ niektóre są budujące, wiele jednak próbuje nas rozbić. Te ostatnie mówią nam, że nie dorastamy do powierzonych nam zadań, nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, jesteśmy sami i nikogo to nie obchodzi, nie ma dla nas nadziei. Głosy te próbują nas zawstydzić. To wiadomości od Szatana, bez względu na to, jak mocno zdają się osadzone w symbolice religijnej.

 

Boże przesłanie dla nas jest przesłaniem miłości i wsparcia. On mówi nam, że jesteśmy kochani i otrzymujemy przebaczenie. On wita nas w swym Królestwie. Bóg nigdy nie przestaje patrzeć na nas i przekazywać orędzia miłości i miłosierdzia.

 

Poświęć chwilę w ciągu dnia i zwróć uwagę na to, co słyszysz w swojej głowie. Jeśli jakieś przesłanie utwierdza cię w radości i pokoju, pochodzi od Boga. Jeśli cię rozdziera, to jest to głos Szatana. Ilekroć przyjdzie to drugie, odrzuć Złego i zwróć się z ufnością do kochającego Ojca.

  

Gniew karmi demony

 

Po raz kolejny dotarło do mnie, jak toksyczny może być gniew. Byłem w trakcie sesji egzorcyzmów, gdy osoba opętana nagle podskoczyła i zaatakowała mnie. Zdarzało się to już wcześniej, ale taka reakcja nie należy do częstych zachowań. Zwykle otacza mnie rodzaj duchowej bańki; Bóg z reguły nie pozwala demonom fizycznie atakować mnie podczas modlitwy. Standardowo wyzywają mnie, miotają obelgi i z pewnością próbują dostać się do mojej głowy.

 

Na szczęście opętana osoba, która mnie zaatakowała, była raczej filigranowa, a więc nie była silna fizycznie. Mimo to potrzeba było kilku członków zespołu, aby ją powstrzymać. Bez wątpienia była w niej jakaś demoniczna siła. Zdenerwowałem się, gdy mnie zaatakowała, dlatego mocno chwyciłem ją za ramię, chociaż nie okazywałem gniewu na zewnątrz. Niemniej jednak głos demona zbeształ mnie za brak opanowania. (Nigdy nie przegapią okazji, aby ze mnie szydzić!)

 

Rzeczywiście, gdy kontynuowaliśmy sesję, demony przestały reagować i wydawały się niewzruszone modlitwami. Coś było nie tak. Przerwałem sesję, wyszedłem do drugiego pokoju z jednym z księży i wyznałem grzech utraty panowania nad sobą. Ksiądz ten udzielił mi rozgrzeszenia i wróciliśmy do egzorcyzmu. Teraz demony znów zaczęły reagować na modlitwę.

 

One karmiły się moim gniewem! Cenna uwaga dla mnie: wyznaj nieuzdrowiony gniew przed rozpoczęciem rytuału; nie daj się sprowokować demonom. Kiedy się złościsz, mają na ciebie haka, a egzorcyzm utyka w martwym punkcie. 


Nie karm demonów 

  

Zawsze mamy kilka przypadków osób, których uwolnienie postępuje zbyt wolno lub tkwi w miejscu. Zespół modli się wiernie w intencji opętanej osoby, ale postęp wydaje się praktycznie zerowy. Wtedy nadchodzi czas rozeznania: „Co jest pożywką dla demonów”.

 

 Złe duchy szczególnie „karmią się” gniewem, brakiem przebaczenia, arogancją i nieposłuszeństwem. Tak długo, jak opętana osoba pozwoli, by wymienione postawy jątrzyły jej serce, demony nie odejdą. Przeprowadzamy ją więc przez duchowy proces uzdrowienia, aby rozwiązać istniejące problemy. Człowiek musi je dobrowolnie oddać Panu i pozwolić, by Jezus uleczył jego rany. Ostatnio odkryłem też inne rany, które hamują działanie egzorcyzmu, a są nimi samooskarżanie i wszechobecny strach. Pewna nasza podopieczna nienawidzi siebie; demony używają tego jako drzwi do wejścia i żerowania na niej. Druga osoba jest pełna strachu i staje się nadmiernie przygnębiona przy najmniejszej zmianie lub wątpliwości; ilekroć to się dzieje, ulega regresowi i wydaje się, że musimy wszystko zaczynać od nowa. Oba te przypadki zostały skierowane do katolickiego psychoterapeuty, który będzie w stanie pomóc w leczeniu tych emocjonalnych ran.  

 

Jeśli karmisz demony, nie odchodzą. W egzorcyzmach musimy rozeznać sytuację i odciąć demonom dostęp do wszelkich pożywek, jakimi się karmią. Zaczynają wtedy głodować. W końcu stają się tak słabe, że postanawiają odejść. 

 

Podejrzewam, że ta prawda odnosi się do całego naszego życia. Dobrze byłoby poświęcić chwilę i zastanowić się, czy są w nas jakieś rany, które karmią Złego. Oby Jezus uzdrowił nas wszystkich!

 

Głosy demonów w naszej głowie

 

Ostatnio uderzyło mnie wykorzystywanie przez Szatana naszych psychicznych słabości, szczególnie w przypadku demonicznych obsesji. Szatan jest mistrzem w wyczuwaniu naszych lęków, pragnienia kontroli, pęknięć w samoocenie i próżnych pragnień podziwu u innych. Gdy te skażone grzechem emocje się ujawniają, Szatan wykorzystuje je i wyolbrzymia.

  

Demoniczne obsesje są często rozpoznawalne dzięki ich niezwykłej sile i wyniszczającej mocy. To, co normalnie byłoby typowym ludzkim strachem, staje się dziką, wymykającą się spod kontroli paniką. To, co normalnie byłoby typową ludzką niską samooceną, staje się piskliwymi samooskarżeniami i potępianiem siebie rozsadzającym czaszkę.

  

Tym, co często odróżnia demoniczną obsesję od mieszczących się w normie słabości psychicznych, jest natężenie i nagłość ataku. To niczym burza o sile huraganu zrywająca się nagle w mózgu.

  

Jeśli dana osoba jest już opętana, takie ludzkie słabości mogą „karmić demony” i utrudniać ich egzorcyzmowanie. Dlatego często uzupełniamy nasze duchowe środki wizytami u chrześcijańskiego psychoterapeuty lub sesjami ze specjalistami praktykującymi inne prawdziwie chrześcijańskie sposoby uzdrawiania emocji. W miarę jak osoba opętana jest uzdrawiana z głębokich wewnętrznych ran psychicznych, demony powoli tracą nad nią kontrolę. 

 

Każdy z nas ma jakieś wewnętrzne zranienia na psychice. Takie są niestety następstwa grzechu pierworodnego. Kiedy doświadczamy głębokiego wewnętrznego uzdrowienia, głos Szatana w naszych głowach traci na sile. Wtedy łatwiej nam usłyszeć piękny głos Boga i świętych aniołów.


Demony rozpaczy 


Kiedy „Gary” pojawił się na sesji, poczucie obezwładniającej go rozpaczy można było ciąć nożem. Była ona wręcz namacalna. Zawsze zmagał się z beznadzieją, ale tym razem emocja była niesamowicie silna. Przez głowę przeszła mi myśl: „Nie próbuj mu tego wyperswadować; módl się, aby się od tego uwolnił". Natychmiast poszliśmy na intensywną sesję egzorcyzmu. Pod koniec rozpacz zniknęła, a on odzyskał pokój serca.

 

Jako psycholog zazwyczaj się staram, aby ludzie mieli kontakt ze swoimi uczuciami i byli ich „posiadaczami". Jeśli tak nie jest, są podatni na „tłumienie” emocji, które następnie „wychodzą bokami" na różne dysfunkcyjne sposoby, takie jak nadużywanie alkoholu, narkotyki, seks, pornografia, okropne zachowanie i inne. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku tego, co ludzie nazywają „negatywnymi” emocjami, czyli na przykład gniewu, zranienia, urazy i ciemniejszych emocji, takich jak rozpacz. My ludzie musimy się nauczyć radzić sobie z takimi trudniejszymi emocjami.

 

Teraz muszę dokonać korekty mojego myślenia. Większość tego, co powiedziałem, jest prawdą. Ale są chwile, kiedy emocje ludzi nie pochodzą z psychiki; pochodzą z wnętrzności piekła. Lub, co bardziej prawdopodobne, dana osoba może odczuwać w pewnym stopniu takie negatywne emocje, które następnie Szatan wyolbrzymia, przekształcając je w przytłaczający kryzys.

 

To by się zgadzało. Demony w czasie swojej obecności zarażają ludzi chorą psychiką. Są zanurzone w narcyzmie, strachu, paranoi, gniewie i ‒ tak ‒ rozpaczy. Nie bez powodu Dante umiejscawia w Boskiej Komedii taką oto inskrypcję nad bramami piekła: „Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie. Po ostatecznym odrzuceniu Boga, demony i potępieni na zawsze odrzucili prawdziwe źródło wszelkiej nadziei.

 

Jest wiele rzeczy, które dzieją się w trakcie egzorcyzmów, a przemiana z rozpaczy w nadzieję jest jedną z nich. Często widziałem, jak światło Bożej nadziei na nowo rozświetlało twarze cierpiących, którzy do tej pory tkwili w bagnie demonicznej rozpaczy.

 

Zmagając się z mrocznym uczuciem rozpaczy, ludzie często potrzebują psychologa. Ale są chwile, kiedy pomóc może tylko egzorcysta.

  

_______

Źródło: "Dziennik amerykańskiego egzorcysty", Ks. Stephen J. Rossetti, wyd. Esprit 

Fot. VICONA

24-Godziny-Męki-Pańskiej-za-Polskę-_baner.jpg
bottom of page