''Góry są wyrazistym symbolem wędrówki ducha, powołanego, aby wznosić się z ziemi ku niebu, ku spotkaniu z Bogiem'' ‒ powiedział kiedyś św. Jan Paweł II, miłośnik górskich wędrówek. Będąc w górach, jesteśmy jakby bliżej Boga. Tutaj duch łatwiej wznosi się ku Stwórcy.
Ważne, by zadbać nie tylko o swoje bezpieczeństwo w górach, o dobre buty i odpowiednie ubranie, aby nic nie przeszkadzało nam w tej kontemplacji Bożych dzieł, ale także o... dobrą bazę noclegową, do której z przyjemnością będzie się wracało na gorącą herbatę, rozmowy do późna z domownikami i wieczorną modlitwę. Ja taką znalazłam – w zasadzie przez przypadek – w „Kosówce” w Zakopanem ‒ prostym, zabytkowym górskim domku w stylu witkiewiczowskim, który jest jednocześnie Domem Zakonnym oo. Franciszkanów. Położony z dala od gwarnego centrum, tuż przy wejściu do Doliny Strążyskiej, co jest jego dodatkowym atutem. Dom „Kosówka” poświęcony jest franciszkańskim misjonarzom, męczennikom – bł. Zbigniewowi Strzałkowskiemu i bł. Michałowi Tomaszkowi – zamordowanym 9 sierpnia 1991 w Peru. Tu powstała pierwsza w Polsce kaplica pod ich wezwaniem. Gospodarz nie pobiera opłat za pobyt. Przy wejściu można do skrzyneczki złożyć jałmużnę na utrzymanie tego miejsca.
W domu panuje naprawdę rodzinna atmosfera. Dosłownie! To nie jest hotel ani pensjonat, ale też nie do końca typowy dom zakonny. Czułyśmy się z koleżanką nie tylko mile widziane, ale naprawdę zaopiekowane!
Fot. VICONA