Już w niespełna 10 lat po Soborze Watykańskim II ks. kard. J. Ratzinger powiedział: "Nie można zaprzeczyć, że ostatnie dziesięć lat minęły dla Kościoła katolickiego w dużym stopniu negatywnie. Zamiast oczekiwanej odnowy, przyniosły one postępujący proces rozpadu, który w dużej mierze odbywa się pod znakiem powoływania się na Sobór, przez co Sobór był coraz bardziej dyskredytowany. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że prawdziwa reforma Kościoła zakłada jednoczesne odwrócenie się od błędnych dróg, których katastrofalne skutki są już oczywiste".
Artykuł zawiera – w pierwszej części – fragmenty przekazów Pana Jezusa z książki "Orędzia Pana Jezusa Chrystusa do kapłanów" ks. O. Michellini, w których Jezus odnosi się do Soboru Watykańskiego II. Jak mówi: "Chciałem mieć i powołałem Sobór", jednak późniejsze fałszywe reformy kościelne, które w sposób przewrotny powoływały się na postanowienia Soboru, doprowadziły do chaosu w Doktrynie, Moralności i w Liturgii. Druga część artykułu, zaczerpnięta z posłowia "Orędzi...", rozwija ten temat na tle ogólnego kryzysu wiary, błędów i nadużyć istniejących w Kościele.
† - Wybrałem dla Mego Kościoła świętych Papieży.
- Wzbudziłem ruchy dla uświęcenia duchowieństwa.
- Chciałem mieć i powołałem Sobór. Gdyby to wszystko, co wzbudziłem w Kościele, było przyjęte z inteligentnym i skutecznym dostosowaniem, z adekwatną mobilizacją wszystkich dusz Bogu poświęconych, jak tego zresztą Pius XII żądał od całego Kościoła, burzliwe wody nie osiągnęłyby wtedy aktualnego poziomu.
† Jest rzeczą naglącą przyłożyć siekierę do korzenia, co znaczy, że trzeba mieć odwagę do szukania prawdziwych przyczyn porażki dzisiejszego świata chrześcijańskiego. Sobór Watykański II wskazał te przyczyny, ale mało kto przyjął te sprawy poważnie. Przeciwnie, większość skorzystała z tego z szaleńczym diabelstwem, by zrodzić w Moim Ciele Mistycznym zanieczyszczenia i anarchię wśród Moich żołnierzy i ich wiernych. Środki do usunięcia tak wielkiego zła duchowego mogą być tylko duchowe!
† W ostatnich orędziach o Kościele, mówiłem o chaosie w Doktrynie, Moralności i w Liturgii. Chce się zmieniać wszystko, ale w znaczeniu przeciwnym Soborowi, bo taką była istota tych faktów. Wiesz dobrze, co znaczy istota, czyli substancja faktu... Otóż substancja - istota - zależy od przypadku, trafu i nie widać jej. Widać tylko same przypadki. Toteż nie raz zostaje bardzo ukryta intencja działania wbrew Soborowi, podczas, gdy zewnętrznie okazuje się rzekomo dobrą wolę reformowania wszystkiego zgodnie z Soborem. Stąd całe dzieło odnowy duchowej, gorąco pożądane i przez Sobór polecane, stało się siłą rozkładającą wielkie dzieło Objawienia i całego Odkupienia. Pod najbardziej oszukańczymi pozorami powstało wiele błędów teologicznych, dogmatycznych i moralnych, którymi podważano substancjalnie Biblię do tego stopnia, że wystarczyłoby przyjąć tylko niektóre z potwierdzonych herezji, by obalić całą wiarygodność samej Biblii.
† Biskupi i kapłani niech się starają realizować i aktualizować reformy, które ogłoszono na Soborze Watykańskim II, a które przez ich wzajemne oddziaływanie i czyny piekła są niedokładnie wykonywane.
† Ile osób nie spowiada się od lat, a spokojnie przystępuje do Komunii świętej... Ile kapłanów nie spowiada się również od lat i lat... O, synu mój, są to ukryte, choć rzeczywiste rany! Z tych, jak też z wielu innych licznych win, tłumaczy się publicznie i prywatnie, cytując Sobór mówiący o odnowie... Czy tak ma być rozumiana odnowa w Kościele, o której mówi Sobór?
† Mówiłem już, że Mój Kościół jest atakowany z zewnątrz przez moce piekielne, a wewnątrz przez współpracujących z nimi, czyli przez tylu nowych Judaszów, którzy zdradzają Go pod pretekstem odnowy licznych struktur doktrynalnych, w zakresie sakramentów i liturgii.
† Wielka liczba duchownych w imię jakiejś reformy, lub też jakiegoś Soboru, postanowili wszystko zmienić, wszystko przebudować: Biblię, Ewangelię, Tradycję. Spychano na bok Chrystusa, prawdziwego Boga i coraz otwarciej opowiadali się za Jego Człowieczeństwem, zaprzeczając istnieniu Jego Bóstwa. Chęć "zreformowania" Boga, Jego Nauki i Moralności oznacza dojście do najwyższego stopnia zarozumiałości i pychy, do jakiej tylko człowiek jest zdolny dojść. Synu mój, w przeszłości Kościół znał również ludzi w rodzaju tylu obecnych zarozumiałych teologów, ale ukazywali się oni na scenie Kościoła tylko sporadycznie, nigdy w tak wielkiej liczbie, jak teraz. Nigdy też nie dyskutowano o całym Objawieniu i Prawie, co spowodowało obecnie zatracenie sensu Dobra i zła, rzeczy dozwolonych i zakazanych.
† Bezczelnie oszukując, ze złośliwością i przewrotnością szatańską, w połączeniu z udawaną gorliwością, zabraniali kapłanom, oddanym swej pracy, używania dobrych i skutecznych środków wskazywanych już dawniej przez Kościół, przyjętych przez chrześcijan i wszystkich świętych. Celem wytłumaczenia swej obłudy podawali przepisy Soboru, mając na względzie usunięcie zabobonów, mogących poniżyć sławę Kościoła.
Doszli do tego, że zabronili kapłanom błogosławić osoby dręczone przez diabła, ograniczyli używanie wody święconej, pozwalając używania jej tylko we Mszy świętej niedzielnej, pod pozorem gorliwości o godność liturgii.
Posłowie
Czytający "Orędzia Pana Jezusa do kapłanów" mogli się przekonać, że są one zapowiedzią nowej wiosny Kościoła (1). Ukazują blask Prawdy w całej jej Ewangelicznej głębi, pięknie i wspaniałości, która jest w stanie poruszyć najbardziej zaślepione, oziębłe i zatwardziałe serca, a ludzi dobrej woli doprowadzić w krótkim czasie do szczytów zjednoczenia z Bogiem.
Nie ulega wątpliwości, że najgłębszy kryzys wiary jaki przeżywa Kościół w obecnym czasie, ma decydujący wpływ na największy w historii upadek moralny ludzkości. Materializm, racjonalizm a szczególnie masoński modernizm i liberalizm (2) przeniknął do wnętrza Kościoła i tak go osłabił i zaciemnił, że coraz częściej przestaje być światłością świata i znakiem sprzeciwu. Nic tak nie sprzeciwia się Bogu jak kompromis w sprawach wiary. Powoduje on, że duchowni i wierni stają się ofiarą licznych i zgubnych błędów, łatwo ulegając szatańskiej mentalności tego świata.
Kompromis w sprawach wiary sprzeciwia się Bogu, który jest Prawdą
– powiedział Ojciec Św. Jan Paweł II (3). Zjednoczenie chrześcijan oraz odnowa Kościoła i świata "musi się opierać na nawróceniu serc i na modlitwie” (4).
Bóg ustanowił Kościół po to, aby głosił pełną prawdę, nawet za cenę życia, bez żadnych kompromisów, ponieważ z woli Bożej jest on jedynym mistrzem i nauczycielem ludzkości, którą ma doprowadzić do pełni Prawdy, którą jest Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, jedyny Odkupiciel i Zbawiciel ludzkości. Sobór Watykański II w sposób nie budzący żadnej wątpliwości opierając się na Piśmie Świętym i Świętej Tradycji przypomniał, że:
Nie mogliby tedy być zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół został założony przez Boga za pośrednictwem Jezusa Chrystusa jako coś koniecznego, mimo to nie chcieliby czy to wstąpić do niego, czy też w nim wytrwać (5).
Warto tu przywołać na pamięć słowa znanej polskiej ekstatyczki, kandydatki na ołtarze, sł. B. Bożej Wandy Malczewskiej, która ostrzegając naród przed zgubnym wpływem błędnych religii i sekt, szczególnie protestantów, powiedziała:
Co do religii trzymajcie się tylko rzymskokatolickiej, bo ta bez zmazy od Pana Jezusa pochodzi. Inne religie są wynalazkiem ludzi niemoralnych, więc o nich nawet myśleć nie można. Jak jeden jest Bóg, w Trójcy Świętej Jedyny prawdziwy, tak jedna jest tylko prawdziwa wiara przyniesiona z Nieba przez Pana Jezusa, głoszona przez Apostołów i przechowywana w Kościele rzymskokatolickim, gdzie jej stróżem jest Ojciec Św., jako najwyższy i nieomylny w rzeczach wiary i moralności Pasterz (6).
(...)
Dzisiaj dla bardziej światłych pasterzy i katolików świeckich nie ulega już żadnej wątpliwości, że fałszywa interpretacja ducha Soboru Watykańskiego II, w oderwaniu od całej ciągłości Tradycji Kościoła i idące za tym fałszywe reformy były zaprogramowanym atakiem na Kościół od wewnątrz przez masonerię, w celu utworzenia fałszywego kościoła i Chrystusa. Stało się to już na Zachodzie, co zaowocowało powszechną apostazją, a w konsekwencji szerzeniem się cywilizacji śmierci.
Już w niespełna 10 lat po Soborze Watykańskim II, najważniejsza po Papieżu osoba w sprawach wiary, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary ks. kard. J. Ratzinger, ostrzegał:
Nie można zaprzeczyć, że ostatnie dziesięć lat minęły dla Kościoła katolickiego w dużym stopniu negatywnie. Zamiast oczekiwanej odnowy, przyniosły one postępujący proces rozpadu, który w dużej mierze odbywa się pod znakiem powoływania się na Sobór, przez co Sobór był coraz bardziej dyskredytowany. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że prawdziwa reforma Kościoła zakłada jednoczesne odwrócenie się od błędnych dróg, których katastrofalne skutki są już oczywiste (7).
O panującej w Kościele anarchii oraz schizmie w doktrynie, moralności, dyscyplinie i liturgii przestrzegał wiele razy (8). Ks. kard. z goryczą zauważa, iż:
W miejscu liturgii, (...) umieszczono liturgię sfabrykowaną, banalny produkt chwili (9).
W ostatnim swoim wystąpieniu (10) ks. kard. J. Ratzinger mówił już o katastrofalnych owocach samowolnego i nieustannego reformowania Liturgii Eucharystycznej. Stwierdził, że
głównym zagrożeniem dla Liturgii jest źle rozumiana "kreatywność" liturgiczna poszczególnych wspólnot kościelnych, która w niedługim czasie może spowodować powstanie "liturgicznej wierzy Babel".
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary podkreślił, że jeżeli bowiem w Liturgii codziennie coś się zmienia, to w końcu staje się ona nie do przyjęcia. Podkreślił też, że prowadzone zmiany muszą być zgodne z prawdziwym duchem Liturgii. Zdaniem ks. kard., dziś nadszedł czas, by "zreformować reformę".
O wielkim kryzysie wiary mówili wiele razy Pan Jezus i Matka Boża w swoich licznych objawieniach za pośrednictwem wielkich Świętych i mistyków Kościoła. Św. Faustynie Pan Jezus ukazał następującą wizję:
Kiedy przyszłam na adorację zaraz mnie ogarnęło wewnętrzne skupienie i ujrzałam Pana Jezusa przywiązanego do słupa, z szat obnażonego i zaraz nastąpiło biczowanie. Ujrzałam czterech mężczyzn, którzy na zmianę dyscyplinami siekli Pana. Serce mi ustawało patrząc na te boleści. Wtem rzekł mi Pan te słowa: "Cierpię jeszcze większą boleść od tej którą widzisz. Patrz i zobacz rodzaj ludzki w obecnym stanie".
I w tej chwili ujrzałam rzeczy straszne. Odstąpili kaci od Pana, a przystąpili do biczowania inni ludzie, którzy chwycili za bicze i siekli bez miłosierdzia Pana. Byli nimi kapłani, zakonnicy, zakonnice i najwyżsi dostojnicy Kościoła Św. co mnie bardzo zdziwiło. Byli ludzie świeccy różnego wieku i stanu. Wszyscy wywierali swą złość na niewinnym Jezusie. Widząc to, serce moje popadło w rodzaj konania. Kiedy Go biczowali kaci, milczał Jezus i patrzył się w dal, a kiedy Go biczowały te dusze wybrane, o których wspomniałam wyżej, to Jezus zamknął oczy i cicho, ale strasznie bolesny wyrwał się jęk z Jego Serca. I dał mi Pan poznać szczegółowo ciężkość złości tych niewdzięcznych dusz: "Widzisz oto jest męka większa nad śmierć Moją" (Dz., I – 445).
29 VI 1972 r. Papież Paweł VI głośno wołał:
Poprzez niektóre szczeliny, dym szatana przedostał się do świątyni Boga.
Niemniej bolesna była wcześniejsza (1966 r.) skarga Pawła VI:
Są dzisiaj w Kościele siły, wśród nich także księża i osoby poświęcone Bogu, które sprawiają mu więcej szkody niż najwięksi wrogowie zewnętrzni. Sam szatan wtargnął do świątyni Boga (11).
29 V 1969 r. chcąc ukazać prawdziwego ducha Soboru, wydaje instrukcję „Memoriale Domini”, w której potępia samowolne wprowadzenie podawania Komunii Św. na stojąco, na dłoń i przez „szafarzy świeckich”:
Zbadawszy prawdę Tajemnicy Eucharystycznej, jej moc oraz obecność Chrystusa w niej, idąc za wewnętrznym nakazem zmysłu czci wobec tego Najświętszego Sakramentu, jak też dla pokory, zaprowadzono zwyczaj, że szafarz [kapłan] sam kładzie cząstkę konsekrowanej Hostii na języku przyjmującego Komunię Św. (...) nie tylko dlatego, że opiera się on na przekazanym przez Tradycję od wielu wieków zwyczaju, lecz szczególnie dlatego, że wyraża on szacunek wiernych wobec Eucharystii (...) Zmiana sprawy tak znaczącej, opartej na starożytnej i czcigodnej Tradycji, dotyczy nie tylko dyscypliny kościelnej, lecz samej wiary w Eucharystię.
Przed tymi samymi błędami i nadużyciami w Liturgii Eucharystycznej ostrzegał Ojciec Św. Jan Paweł II w liście apostolskim „Dominicae Cenae” (24 luty 1980 r.):
Dotykanie Świętych postaci Hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękami, jest właśnie przywilejem wyświęconych [kapłanów].
Podawanie Komunii na rękę nazywa „godnym ubolewania brakiem czci dla Hostii Eucharystycznej”. W swojej antymodernistycznej encyklice "Veritatis splendor" („Blask prawdy”) obnażył rujnujące działanie szatana wśród wielu kapłanów, teologów i najwyższych dostojników hierarchii kościelnej w tym również osób świeckich:
Istnieje rozdźwięk między tradycyjnym nauczaniem Kościoła Świętego a pewnymi poglądami teologicznymi rozpowszechnianymi także w Seminariach i na Wydziałach Teologicznych, na temat zagadnień o ogromnym znaczeniu dla Kościoła Świętego i dla zgodnego z wiarą życia chrześcijan, a także dla relacji międzyludzkich.
Papież we wspomnianej encyklice bez żadnych niedomówień przedstawia obecną sytuację wewnątrz Kościoła w kontekście podważania i fałszowania jego doktryny i dogmatyki "jako prawdziwy kryzys" (tamże nn. 5).
W podobnych słowach przestrzegał w dn. 6 II 1981 r.:
W poczuciu bolesnej rzeczywistości trzeba przyznać, że pełnymi garściami rozrzucono idee przeciwne prawdzie objawionej i nauczanej od zawsze; rozpowszechniły się prawdziwe herezje na polu dogmatycznym i moralnym, wywołując wątpliwości, zamieszanie, bunty; sfałszowano także liturgię.
W przypadku liturgii eucharystycznej główne uderzenie idzie w kierunku zniszczenia wiary w realną obecność Jezusa w Eucharystii. Aby to osiągnąć wprowadza się podawanie Komunii Świętej na stojąco i na rękę oraz „szafarzy świeckich” dla rozmydlenia i zafałszowania tajemnicy kapłaństwa sakramentalnego. Nie trzeba chyba dodawać, że utrata wiary w realną obecność Jezusa w Eucharystii podważa całkowicie ofiarny charakter Mszy Św. na rzecz uczty, bankietu, rozrywki. W tej sytuacji kapłaństwo (a co za tym idzie i papiestwo) w rozumieniu katolickim traci jakikolwiek sens. Stąd bierze się u protestantów całkowita negacja prymatu papieża.
Sytuacja ta odnosi się głównie do państw Zachodnich i Ameryki. W ostatnich dwudziestu latach daje się zauważyć, że podobne tendencje coraz bardziej przenikają Kościół w Polsce.
Papież Jan Paweł II w nawiązaniu do niedopuszczalnych i samowolnych reform posoborowych ostrzegał:
Kościół dzisiejszy nie potrzebuje nowych reformatorów, Kościół potrzebuje nowych świętych (12).
Teologowie katoliccy nie mogą wybierać dróg sprzecznych z wiarą apostolską przekazaną przez Ojców i potwierdzoną przez Sobory (13).
W podobnych słowach potępił reformy posoborowe kard. J. Ratzinger:
Zatem reformy i odnowa nie mają polegać na wznoszeniu przez nas nowych wymędrkowanych struktur (...) tę prawdę dobrze znają święci. Oni rzeczywiście dogłębnie reformowali Kościół, nie przez wznoszenie nowych struktur, ale przez odnowę samych siebie (14).
Kardynał Newman mówiąc o niezmienności form obrzędów religijnych powołuje się na Tradycję Mojżeszową, niezmiennie obowiązującą Żydów do dzisiaj. Przypomina on, że
"obrzędy", które słusznie Kościół zarządził i które są od dłuższego czasu w użyciu, nie mogą być zniesione bez wielkiej szkody dla naszych dusz” (Predigten II, 90 nn).
Wielu zapomina, że Kościół nie może zmieniać swojego myślenia bowiem Bóg jest niezmienny i nieomylny. To ludzkość jeśli chce być zbawiona musi się całkowicie dostosować do Jego odwiecznych Praw. "A Jezus Chrystus jest ten sam wczoraj i dziś, i takim pozostanie na wieki" (Hbr 13, 8).
Szokujące jest również to, że publikacje i książki, które zawierają wypowiedzi papieży potępiające różne błędy i nadużycia w Kościele, są często dyskredytowane przez niektórych pasterzy i kapłanów. Papież staje się przez to znakiem sprzeciwu w łonie samego Kościoła. W ten sposób pozbawia się pozostałych duchownych poznania jego prawdziwej troski duszpasterskiej, a wiernych naraża się na utratę prawdziwej wiary.
Matka Boża przekazała ks. Stefano Gobbiemu że:
masoneria kościelna usiłuje zniszczyć fundament jedności Kościoła przez podstępny i niebezpieczny atak na Papieża. Knuje spiski zmierzające do skłócenia i kontestacji przeciw Piotrowi; popiera i nagradza tych, co go oczerniają i nie słuchają; rozsiewa krytycyzm oraz niezgody biskupów i teologów. Tą drogą fundament jedności jest niszczony, a Kościół staje się coraz bardziej rozdarty i podzielony. (14)
Nie jest to nowość ani przypadek, że niektórzy duchowni, teolodzy i katolicy świecy atakujący dogmat o nieomylności papieży (podobnie jak Luter i Kalwin) stawiają własną interpretację soborów i Św. Tradycji, wyżej od papieskiej. W odpowiedzi na to Sobór Watykański I z wielką stanowczością przypomniał i ponownie potwierdził, że Papież gdy orzeka w sprawach wiary i obyczajów jest nieomylny (jednak tylko w pewnych okolicznościach – wyłącznie wtedy, gdy wypowiada się "ex cathedra" - dosłownie "z tronu" - czyli uroczyście, mocą swego urzędu i w określonym celu, a adresatem jego słów jest cały Kościół. Szeroko dyskutowany ostatni dekret papieża Franciszka z 16 VII 2021 r. cofający uprawnienia Summorum Pontificum odnośnie sprawowania przedsoborowej liturgii, nie jest objęty dogmatem nieomylności, ponieważ jest to dokument organizacyjny a nie doktrynalny – przyp. red.) (...).
Sobór ten wykluczył ze społeczności Kościoła także tych, "którzy stawiają orzeczenia Soborów Powszechnych wyżej od nauczania Biskupa Rzymu" (Breviarium Fidei s. 83-84). Odnosi się to do tych duchownych, teologów i świeckich, którzy według własnego widzimisię (podobnie jak protestanci) wyjaśniają Pismo Św. oraz uchwały soborów z pominięciem interpretacji tychże uchwał przez papieży. Trzeba pamiętać, że nieomylny jest tylko papież. Biskup, kapłan i osoba świecka jeśli bez żadnych zastrzeżeń przyjmują nauczanie papieży również mają udział w ich nieomylności. Uchwały soborowe, które są najczęściej redagowane przez komisje składające się z biskupów i teologów nie mają rangi nieomylności, chyba że są kanonizowane przez papieża. W historii Kościoła różnie bywało, dlatego niektóre orzeczenia soborów i synodów były odrzucone przez Papieży.