top of page

Dusze ofiarne



Artykuł z cyklu "Przewodnik apostołów czasów ostatecznych". Linki do pozostałych części znajdują się na dole strony.


 


Brak dusz ofiarnych, które oddaliłyby wiszące nad nami srogie karcące napomnienie.

Św. Gemma Galgani


Potrzebuję dusz i kapłanów chcących mi służyć, poświęconych mi i ofiarowujących się za dusze.

Matka Boża w Fatimie


Dwoma środkami można uratować świat w tych czasach ostatnich, w których teraz żyjemy: modlitwą i ofiarą.

Łucja z Fatimy




Chwila dusz ofiarnych przed okresem pokoju


Obecny okres przygotowania wkrótce ustąpi kolejnemu: okresowi narastającego zamętu, Wielkiego Nawrócenia za przyczyną miłości, miłosierdzia i sprawiedliwości Bożej; ucisku i antychrysta; ustąpi czasom, które ujrzą początek odnowy; i wreszcie nastąpi era miłości i pokoju. Pokój to dar Najwyższego dla człowieka, a także rezultat ludzkiego działania zgodnego z planem Bożym. Maryja w Fatimie obiecała: „Na koniec moje Niepokalane Serce zatryumfuje”, czyli nastanie wielka era pokoju.


Teraz jest czas pokoju, miłosierdzia, wybaczenia i nawrócenia, i pojednania. Bowiem niedługo nadejdzie sprawiedliwość, która też przyniesie nam pokój, lecz okaże się to trudne, gdyż będzie on owocem sprawiedliwości i miłości. Obecnie trwa chwila dusz ofiarnych, czas na poświęcenie życia z miłości, dla zbawienia ludzkości.


Drogi czytelniku, twoje uczestnictwo jest potrzebne. Jeśli po prostu dasz Jezusowi i Maryi pokierować sobą, zobaczysz, że twoje życie przyniesie owoc stokrotny, a nawet większy. Pomyśl, jak wysoka jest stawka i jak wielu jest zależnych od twojej pomocy! Jeśli wybierzesz życie w ciszy, pokoju, modlitwie, cierpieniu, i gdy złożysz je Bogu, staniesz się duszą ofiarną i On ci podziękuje.


Żyjemy teraz w czasach opisywanych w Apokalipsie ‒ u zarania dni ostatnich. Jesteśmy świadkami wypełniania się do końca tajemnic fatimskich. Proroctwa o duszach ofiarnych, zawarte w trzeciej z nich, dotyczą najwyraźniej papieża i wszystkich innych, którzy ‒ zjednoczeni z Dwoma Sercami, duchowe dzieci Niewiasty ‒ pokutują i ofiarowują swoje życie za zbawienie współczesnego świata. Powiedzmy ponownie: Bóg dopuszcza zamęt, by nas zbudzić z ciemności grzechu i wyzwolić, wierni niech się radują, że on nadchodzi. Maryja, nasza Wyzwolicielka, zapewnia, że nasza ofiara zapoczątkuje erę pokoju, przyniesie tryumf i panowanie Dwóch Serc.


Dziś te proroctwa się spełniają, a to jest przewodnik, pokazujący, jak uczestniczyć w dokonywanej przez Boga odnowie, która zapoczątkuje epokę pokoju. Jesteś jednym z tych, choćby niewielu, którzy mogą ofiarować swoje życie za świat. W roku 64 cesarz Neron palił Rzym, a uciekający stamtąd święty Piotr zapytał Jezusa, którego ujrzał idącego w kierunku miasta: „Quo vadis?” i usłyszał w odpowiedzi „Idę do Rzymu, aby ukrzyżowano Mnie po raz wtóry”. Wówczas Piotr odzyskał odwagę, wrócił do stolicy imperium i oddał życie za Pana. A teraz ty jesteś zaproszony do podjęcia misji bezinteresownej miłości, cierpienia za Prawdę i bliźnich (tak jak Chrystus cierpiał za ciebie), aby przyjąć dwie korony: czystości (niewinności i skromności) i ofiary (świadka i męczennika), niczym święty Piotr, ukrzyżowany w Rzymie głową w dół, a całkiem niedawno święty Maksymilian Kolbe, zagłodzony na śmierć pod rządami Hitlera. Ty nie w I wieku za Nerona, nie w XX wieku za Hitlera, ale teraz, w dzisiejszym świecie penetrowanym przez szatana, jesteś zapraszany do życia z chrześcijańską żarliwością i do wypełniania swego powołania jako prawdziwy świadek prawdziwej Wiary i do ofiarowania siebie za zbawienie dusz, za ostateczny tryumf Chrystusa.


Jak w sporcie: oszczędzając siły na koniec, nie dajesz z siebie wystarczająco teraz. Nie możesz więc jedynie czcić świętych; musisz ich konsekwentnie naśladować. TY jesteś wezwany do doskonałości, właśnie w tej chwili! Podobnie jak Piotr Apostoł i ojciec Kolbe, Paweł z Tarsu oddał życie i wszystko, co miał, na chwałę Bożą, aż jego ofiara dopełniła się męczeństwem, gdy został ścięty. Był świadom, co go czeka, bo napisał: „Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę [...]. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”. Obyśmy mogli powtórzyć to samo. Chrystus chce nagrodzić nas „(wieczną) koroną sprawiedliwości”. Czytelniku kochany, złóż w ofierze Jezusowi przez Maryję swoje życie ‒ na nowo, właśnie teraz; i ponawiaj ten akt każdego dnia; przyrzeknij sobie, że będziesz czysty i święty, połącz się z największymi świętymi wszech czasów!


Męczennicy miłości


Pytamy, co w końcu uśmierzy zamęt i sprowadzi renesans wiary. Maryja udziela odpowiedzi: grupa dusz ofiarnych odda życie i spowoduje odwrócenie biegu rzeczy. Boża Rodzicielka zwołuje armię takich dusz, wszystkie swe sługi pokorne duchem, gotowe działać dla Niej we wszelki możliwy sposób. Wzywa do poświęcenia swego życia, aby wynagrodzić za grzechy ‒ własne i bliźnich; do cierpienia bez skargi, przyjmowanego z miłością. Jako dusze ofiarne umrzyjmy dobrowolnie i oddajmy wszystko Panu ‒ to, co duże i małe, radość i cierpienie ‒ za nawrócenie grzeszników. Tak oto stajemy się męczennikami miłości. Powtórzmy za świętym Pawłem: „Teraz raduję się w cierpieniu za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół”. Nadzieja podpowiada, że nasze udręki i ofiary pomagają innym trafić do nieba.


Niełatwo jest się poświęcić; zazwyczaj staramy się unikać dolegliwości, na ile się da. Jednak prośba o łaskę cierpienia dla wyższych celów, z miłości do bliźnich, ma wielką wartość w oczach Pana, dla Jego misji zbawiania dusz. Jan Paweł II podkreśla zbawczy sens cierpienia w kontekście męki Chrystusa: „Cierpienie Chrystusa stworzyło dobro Odkupienia świata. To dobro samo w sobie jest niewyczerpalne i nieskończone. Żaden człowiek niczego nie może dodać do dobra Odkupienia. Równocześnie jednak, w tajemnicy Kościoła jako swojego Ciała, Chrystus niejako otworzył własne odkupieńcze cierpienie na każde cierpienie człowieka. [...] Odkupienie, dokonane mocą zadośćczyniącej miłości, jest stale otwarte na każdą miłość, która wyraża się w ludzkim cierpieniu”. Jak podkreślił Sobór Watykański II, Syn Boży zaprasza nas do zjednoczenia słabości i udręk z Jego cierpieniem, dla zbawienia ludzkości: „jedyne pośrednictwo Odkupiciela nie wyklucza, lecz wzbudza u stworzeń rozmaite współdziałanie, pochodzące z uczestnictwa w jednym źródle”. W ten sposób cierpienie nabiera wartości; zjednoczone z Chrystusem staje się w pełni odkupieńcze.


Musimy stawiać sobie wysokie wymagania duchowe, wśród paniki zachować przytomność umysłu, a wówczas nasza spontaniczna niechęć do wszelkiego bólu szybko przeminie. Uczmy się od świętych, jak wyzbyć się pragnień, nadmiernego przywiązania do kogokolwiek i czegokolwiek oraz chęci dogadzania sobie; jak pożądać raczej pokory, służenia ubogim, niekochanym i opuszczonym, których z woli Pana spotykamy. On da nam wielką nagrodę wieczną. Do wszystkich kierował słowa: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”.


Kościół ukazuje Maryję jako doskonały przykład cierpienia zbawczego. Według Piusa XII „w dziele Odkupienia z woli Bożej Najświętsza Panna Maryja była jak najściślej złączona z Chrystusem. Z miłości Chrystusa i Jego Męki oraz z miłości i cierpień Matki, wewnętrznie ze sobą złączonych, powstało nasze zbawienie”. Benedykt XV w liście apostolskim z roku 1918 stwierdza: „Do tego stopnia Maryja cierpiała i niemal umierała ze swoim cierpiącym i umierającym Synem, do tego stopnia oddała swe matczyne prawa nad Synem sprawie zbawienia człowieka [...] że słusznie wolno powiedzieć: Ona wespół z Chrystusem odkupiła rodzaj ludzki”. Papież Jan Paweł II wyjaśnia, że rola Maryi jest podporządkowana jedynemu pośrednictwu Chrystusa: „Pierwszym momentem podporządkowania siebie temu jedynemu pośrednictwu «między Bogiem i ludźmi», jakim jest pośrednictwo Jezusa Chrystusa, jest przyjęcie przez Dziewicę z Nazaretu macierzyństwa [...] Maryja wchodziła w sobie tylko właściwy sposób w to jedyne pośrednictwo «między Bogiem, i ludźmi», którym jest pośrednictwo Człowieka-Jezusa Chrystusa”. Idzie jeszcze dalej, głosząc, że Matka została „ukrzyżowana duchowo wraz z Jej ukrzyżowanym Synem”. Sobór Watykański II zadeklarował: „Dlatego też do Błogosławionej Dziewicy stosuje się w Kościele tytuły: Orędowniczki, Wspomożycielki, Pomocnicy, Pośredniczki. Rozumie się jednak te tytuły w taki sposób, że niczego nie ujmują one ani nie przydają godności i skuteczności działania Chrystusa, jedynego Pośrednika”. Pójdźmy do Panny Najświętszej i błagajmy, aby nauczyła nas kochać i ofiarować swe życie oraz cierpienie na chwałę Bożą, za zbawienie dusz. Niech nauczy nas drogi do świętości i pokoju.


Wierna reszta


Nadszedł czas, kiedy cała mała reszta ‒ która pozostała wierna i z którą Jezus ustanowi swoje Królestwo ‒ musi wejść do mojego Niepokalanego Serca. Ten, kto nie wchodzi do tego schronienia, zostanie powalony i uniesiony przez wielką zawieruchę, która już się zrywa.

Matka Boża do ks. Gobbiego


Bóg w naszych czasach wzywa wszystkich wiernych, poprzez swego Syna i Jego Matkę, do życia w modlitwie i świętości. Lecz na wezwanie to odpowiadają nieliczni. Pan może jednak uczynić wiele dobra poprzez szczupłą gromadkę trwających w wierze. W książce Jezus z Nazaretu papież Benedykt XVI przypomina o roli, jaką w dziejach zbawienia spełnia garstka wiernych wśród ludu Bożego; o Ezechielowej zapowiedzi kary Bożej na pełną nieprawości Jerozolimę (por. Ez 9,9). Lecz oto przed jej wymierzeniem jeden z wykonawców wyroku ma „nakreślić literę «Taw (rodzaj krzyża) na czołach tych wszystkich, którzy wzdychają i biadają nad wszystkimi obrzydliwościami w niej [Jerozolimie] popełnianymi» ‒ tak oznaczeni są wolni od kary. Są to ludzie, którzy nie wyją razem z wilkami, którzy nie dają się wciągnąć w dzieła nieprawości, dla innych będące już oczywistością, lecz cierpią z ich powodu”.


Pan Bóg apeluje, abyśmy byli wierni dziś, abyśmy nie ulegali światu i jego obrzydliwościom, abyśmy też mogli zostać wyróżnieni znakiem chroniącym przez gniewem Bożym, a więc abyśmy potrafili ofiarować modlitwę i swoje życie Panu za Kościół i całą ludzkość; przecież tak ogromne rzesze potrzebują Bożego miłosierdzia, a tym samym naszych modlitw. Dalej Benedykt XVI porównuje grupkę sprawiedliwych z Księgi Ezechiela do tych, którzy stali pod krzyżem Chrystusa w momencie największego kryzysu w historii. Możemy też porównywać tamtych prawych Starego Przymierza do nielicznych trwających w wierze w naszych czasach, do tych z nas, którzy nie ulegają złu, nie zniekształcają nauczania Kościoła i zasad moralnych, wypływających z prawd wiary. Choćbyśmy byli zaledwie miniaturową wspólnotą pozostającą przy nauczaniu Kościoła pośród współczesnego, pełnego kompromisów, okrucieństwa i ciemności świata, potrafimy go zmienić, będąc jak ten, który „Bogu otwiera okno świata, by wpuścić światło”.


Stańmy u boku Zbawiciela i bądźmy Mu wierni do końca. Niech wzrasta nasza pobożność; módlmy się więcej i serdecznie za lud Boży, szczególnie za papieża, kapłanów i tych, którzy potrzebują Bożego miłosierdzia, za nowy świt ludzkości ‒ abyśmy też mogli być naznaczeni na czołach, ale nie symbolem bestii, lecz symbolem krzyża. W objawieniu Matki Bożej z Ameryki Pan mobilizuje nas słowami: „Gołąbko, wiesz, czego najbardziej brak Mi w świecie teraz? WIARY. Tak mało dusz wierzy we Mnie i w moją miłość. Wyznają wiarę i miłość, ale nie żyją wiarą. Ich serca są zimne, bo bez wiary nie ma miłości. Módl się i ofiaruj się, moje dziecko, a może wiara znów kiedyś wniknie do ludzkich serc”. Oby Bóg zesłał swego Ducha, przymnażając nam wiary, abyśmy mogli pomóc innym uwierzyć i pokochać.


Pokuty, pokuty, pokuty


Maryja wzywa wiernych do nawrócenia, ofiarności i wynagradzania, a w tych czasach wielkiego kryzysu wzywa szczególnie do ofiarowania się za grzeszników i dusze czyśćcowe. Do świętej Bernadetty przemówiła w Lourdes dopiero podczas trzeciego objawienia, podkreślając właśnie sprawę zadośćuczynienia: „Nie obiecuję ci szczęścia na tym świecie, ale na tamtym”; zachęcała do osobistego przeżywania tajemnicy wcielenia, męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. O to samo woła do nas ‒ o życie dla dusz naszych bliźnich: „Pokutujcie, pokutujcie, pokutujcie, módlcie się za grzeszników”.


W roku 1917 w portugalskiej Fatimie Matka Jezusa ostrzegała przed grożącymi niebezpieczeństwami II wojny światowej i komunizmu. Objawiła się tam jako Królowa Różańca Świętego trójce dzieci i prosiła je o gorliwą modlitwę, przede wszystkim o codzienny Różaniec, ofiary za nawrócenie grzeszników i za cierpiących w czyśćcu. Przed objawieniem się Maryi ukazał się dzieciom, trzy razy, Anioł Boży; pouczył je, jak mają się modlić i nawoływał do wynagradzania życiem: „Módlcie się, módlcie się wiele. Serca Jezusa i Maryi mają względem was zamiary pełne miłosierdzia. Wciąż módlcie się do Najwyższego i składajcie Mu ofiary. Cokolwiek czynicie, ofiarujcie to jako zadośćuczynienie za grzechy obrażające Boga, jako prośbę o nawrócenie grzeszników [...]. Przyjmijcie i znoście ulegle wszystkie cierpienia, jakie Bóg na was ześle”.


Wówczas Portugalia znajdowała się w rękach masonów. Rodzinę królewską wymordowano. Lizbonę ogłoszono, w roku 1915, ateistyczną stolicą świata. Planowano w przemyślny sposób w ciągu dwóch pokoleń zniszczyć Kościół katolicki. Lecz Maryja pospieszyła z nadprzyrodzonym lekarstwem na tę diabelską truciznę. Zwróciła się do swoich dzieci o małe ofiary, spełniane ze słowami „O mój Jezu, to z miłości do Ciebie, na zadośćuczynienie za zniewagi wyrządzone Niepokalanemu Sercu Maryi i za nawrócenie biednych grzeszników”.


Gdy Maryja po raz pierwszy sama się ukazała w Fatimie, potwierdziła zalecenia Anioła, kierowane do dzieci, ale dotyczące nas wszystkich: „Czy chcecie ofiarować siebie Bogu, znosząc w akcie zadośćuczynienia za obrażające Go grzechy i w intencji nawrócenia grzeszników wszelkie cierpienia, jakimi spodoba Mu się was dotknąć?”.


I dziś jesteśmy zapraszani poprzez orędzie z Fatimy do współpracy w realizacji planu Bożego na czasy współczesne. Maryja obiecuje i przyrzeka: „Wycierpicie wiele, lecz łaska Boża będzie wam pociechą”. Odpowiedzmy więc jak tamte dzieci. Wystarczy nam miłości i łaski Pana. Jego Rodzicielka dodaje: „Módlcie się, módlcie się wiele i czyńcie liczne ofiary, bo mnogie dusze idą do piekła, nie mając nikogo, kto by się za nie ofiarował i modlił”. Musimy za nasze i bliźnich grzechy zadośćuczynić Chrystusowi obecnemu w Eucharystii oraz Jego Matce, szczególnie odprawiając nabożeństwo wynagradzające Jej Niepokalanemu Sercu, czyli nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca z Komunią świętą. Zadośćuczynienie to fundament orędzia z Fatimy.


Niech nie smuci nas cierpienie, przyjmijmy je z miłością. Ma ono wartość odkupieńczą, więc niesie dużą radość. Tę wielką tajemnicę ukazuje św. Jan Złotousty na przykładzie księcia apostołów: „Większym szczęściem jest dla świętego Piotra być uwięzionym za Jezusa Chrystusa niż być z Nim w Jego chwale na górze Tabor; większą chwałą jest dla niego nosić okowy więzienne niż dzierżyć w swym ręku klucze do Raju”. Boleść ofiarowana Bogu przynosi pożytek i wesele. Pius X namawiał katolików do częstych aktów wynagradzających, ukazywał potrzebę i doniosłość zadośćuczynienia: „zmyte muszą być ubliżenia, tej odwiecznej Miłości [...] wyrządzone, o ile uchybiono Jej wskutek zapomnienia lub też ubliżono Jej”. Zadośćuczynienie można rozumieć w dwojaki sposób. Z. jednej strony tylko Jezus mógł naprawić szkodę spowodowaną przez nasz grzech i w pełni zadośćuczynić sprawiedliwości Ojca – i to nazywamy odkupieniem, zadośćuczynieniem, pojednaniem, ofiarą za grzechy, ekspiacją, wynagrodzeniem. Jezus odkupił nas w wielkim akcie zadośćuczynienia na krzyżu, uobecnianym codziennie we Mszy Świętej; On kontynuuje to dzieło także po swym wniebowstąpieniu, jak naucza Jan Paweł II: „Powstały z martwych i zasiadający w chwale po prawicy Ojca Jezus zachował w swoim nieśmiertelnym ciele ślady ran na swoich przebitych gwoździami rękach i stopach, w swoim przebitym boku (por. J 20,27; Łk 24,39-40) i ukazuje je Ojcu w swojej nieustającej modlitwie wstawienniczej, za nas (por. Hbr 7,25; Rz 8,34)”. Z drugiej strony Zbawiciel, mając tak ogromne dokonania, zachęca nas, abyśmy wsparli Go swoimi aktami wynagradzającymi, złączonymi z Jego dziełem w ofierze składanej Ojcu za grzechy własne i cudze. Chrystus wciąż cierpi w swym Ciele Mistycznym ‒ Kościele i pragnie uczestnictwa wiernych w dokonywanym przez Niego zadośćuczynieniu. To uczestnictwo nazywamy cierpieniem odkupieńczym.


Ofiaruj siebie z miłością - to powołanie nad powołania, apostolstwo nad apostolstwa


Maryja wzywa, abyśmy stali się autentycznymi żywymi świadkami wiary, nadziei i miłości i abyśmy ‒ kierując się miłością ‒ ofiarowali swe życie, abyśmy zostali męczennikami miłości. Jedni są powołani do białego męczeństwa, czyli cierpienia duchowego i wiernego świadczenia o Jezusie i Jego Kościele, zaś inni ‒ do czerwonego męczeństwa, czyli cierpienia fizycznego, a może i śmierci za prawdę Chrystusa. Wystarczy nam łaski Pana, a On nigdy nie ześle na nas więcej, niż możemy znieść. Nasze zasługi będą mierzone według naszych intencji: ile w nas miłości, ile pragnienia chwały Bożej i zbawienia, uświęcenia dusz. Napełni nas radość Ducha!


Bóg chce zacząć odbudowę swojego Pokoju teraz; ma to być pierwszy etap. Bóg chce zacząć tę odbudowę za naszym pośrednictwem, poprzez twoją pobożność i ofiarność, poprzez twoje powołanie i owocne apostołowanie, przez twoje życie, związane nierozerwalnym łańcuchem Różańca i nieustannych aktów miłosierdzia i miłości z Niepokalanym Sercem, poprzez swoją solidarność z duszami potrzebującymi matczynego wsparcia Maryi ‒ a wszystko w jedności z Chrystusem Eucharystycznym. Matka Pana prosi o ofiarę z życia w intencji wstrzymania, opóźnienia, a może nawet całkowitego oddalenia przynajmniej niektórych nadchodzących straszliwych wydarzeń i aktów Bożej sprawiedliwości; także w intencji dusz, które bez pomocy nie osiągną zbawienia. W Akicie Maryja powiedziała: „Zapobiegłam nieszczęściom, ofiarując Ojcu, wraz ze wszystkimi wiernymi Mu duszami ofiarnymi, cierpienia na krzyżu, Krew i wielce miłującą duszę Jego Syna. Modlitwy, pokuta i odważne składanie siebie w ofierze mogą uśmierzyć gniew Ojca”. Maryja wezwała cię więc do modlitwy, pokutowania i hojnych ofiar dla zbawienia świata.


Potrzeba armii dusz ofiarnych do zwalczania apostazji, herezji i zagrożeń, jakie wciąż osłabiają wiarę. Te dusze niosą swoje krzyże z radością i miłością, oddając je Jezusowi przez Maryję. Są siłą współczesnej epoki. O nich Matka Boża Pomyślności z Quito mówiła: „Te nieliczne dusze, które w ukryciu zachowają skarb wiary i trwają w cnocie, będą cierpieć okrutne, niewysłowione i długotrwałe męki, które wielu przyprawią o śmierć. Ofiarowujący się za Kościół i ojczyznę zaliczeni będą w poczet męczenników. Powołani przez miłosierdzie i miłość mego Najświętszego Syna do dzieła odnowy, będą potrzebowali wielkiej siły woli, wytrwałości, męstwa i ufności w Bogu, aby zdołali uwolnić ludzi od przywiązania do herezji. Okaże się to możliwe, gdy wszystko wyda się stracone i zaprzepaszczone. Wtedy nastąpi szczęśliwy początek całkowitej odnowy”.


Jezus przemawia do nas także przez „Annę”, która ‒ jak twierdzi ‒ otrzymuje przekazy z nieba, wewnętrzne lokucje: „Moi umiłowani apostołowie, wiedzcie proszę, że pozyskujecie stały strumień łaski dla świata. Dzieje się tak, bowiem służycie bardzo gorliwie. Wasza szczodrość zyskuje innym nadprzyrodzone łaski wyciszenia i pokoju, miłości bliźniego i prawdy, nawrócenia i wytrwałości. Gdy zobaczycie, jaki pożytek ma niebo z waszej służby, uradujecie się, żeście byli tak ochoczy i konsekwentni. [...]. Gdybym nie chciał was jako sług, nie powoływałbym was. Trzeba, by moi wybrani mocno trwali w postanowieniu niesienia innym mego światła. Tylko w ten sposób postąpi dalej odnowa świata [...]. Proszę, wytrwajcie w decyzji służby niebu, póki życia na ziemi. Gdy pozostaniecie wierni, będę mógł wiele zdziałać. Jestem z wami. Kieruję wszystkimi wydarzeniami waszego życia. Maszerujemy razem i razem zatryumfujemy nad wszelkimi pokusami”.


Życie w Woli Bożej


Jednym z najlepszych sposobów realizacji apelu o zadośćuczynienie jest życie zgodne z Wolą Bożą, poddanie się jej we wszystkim. Przez Luizę Piccarretę, małą córeczkę Woli Bożej, Bóg wzywa nie tylko do poznawania i posłuszeństwa Jego Woli, lecz także do życia w niej, „najpiękniejszej i najjaśniejszej pośród innych świętości”. Jezus przyrzeka: „Gdy zdasz się na moją miłosierną Wolę, już nie będziesz więcej troszczyć się o nic”. Nie będziemy mieć wówczas nic wyłącznie dla siebie, lecz wszystko będziemy dzielić z Chrystusem, a Maryi fiat („niech mi się stanie według słowa twego”) będzie naszym stałym mottem. Naszą pasją będzie Wola Boża, życie Wolą Bożą". Taki jest owoc życia w zjednoczeniu z Dwoma Sercami. Decydując się na życie uświęcone w Jezusie i Maryi, módlmy się o życie według Woli Bożej. Pan Jezus zapowiedział Luizie, że w nowej epoce będzie ono powszechne; my możemy mieć je już teraz.


To kwestia miłości


Jak stwierdził Tomasz Morus, „ostatecznie jest to kwestia miłości”. Naprawdę „wzięliśmy się z miłości, bowiem zostaliśmy odkupieni nieskończoną miłością i jesteśmy przeznaczeni do życia w wiecznej wzajemnej miłości z samą Miłością [...] która objawiła się na świecie w Jezusie z Nazaretu, szczególnie w Jego cierpieniu, śmierci i zmartwychwstaniu”.


Jak zawsze, gdy zbliża się finał, pozostajemy z prostym pytaniem, na które odpowiedź przesądza o naszej wieczności: Czy kochałem tak mocno, jak mogłem? Niewątpliwie jest to jedyny problem wart rozważania do samego końca. A gdy zdamy sobie sprawę, że nie kochaliśmy wystarczająco, wciąż pozostaje nadzieja. Dwa Serca wzywają do życia w skrusze, pokucie i do czynienia miłosierdzia. Więc idź do Nazaretu i spędź pewien czas u Świętej Rodziny ‒ pozdrów Józefa, złóż głowę na Sercu Jezusa, usiądź z Maryją; dotrzymuj Im towarzystwa, słuchaj Ich Serc i ofiaruj Im swoje; obdarujcie się nawzajem najszczerszą miłością ‒ ach! to niebo na ziemi, dosłownie.


Takie przepiękne odczucia zachęcają nas do szukania spoczynku w Sercach Jezusa i Jego Matki, z miłości do nas przebitych ostrzami. Możemy spytać: „Cóż może być czystszego od tej Krwi? Jaka rana bardziej zbawienna?”. Zagłębmy się w ranę w Sercu Jezusowym i w Bolesne Serce Maryi, szczególnie w Komunii Eucharystycznej i gdy rozważamy tajemnice Różańca. O przebywaniu w Sercu Jezusa święta Katarzyna ze Sieny mówiła: „[...] dusza spoczywająca tam i oglądająca [...] to Serce otwarte, przeniknięte i wypełnione miłością, czuje wówczas błogość, widząc się tak miłowaną, że sama nie potrafi nic innego, jak tylko kochać”. Zgódźmy się na taką wymianę miłości, która da radość. Pocieszmy Pana i Jego Matkę, mówiąc Im, że ofiarujemy nasze życie z miłości, za dusze grzeszników. Wpatrujmy się w Dwie Twarze, powtarzając: „Jezusie, Maryjo, kocham Was, jesteście moim życiem, moim uśmiechem, nadzieją, radością, wszystkim ‒ teraz i zawsze! Dajcie duszom zbawienie!”


Więc, drogi czytelniku, spójrzmy w przyszłość z NADZIEJĄ, poświęćmy życie przybliżeniu tryumfu i panowania Dwóch Serc, wielkiej ery pokoju, powszechnego Królestwa Woli Bożej na ziemi; głośmy tę „dobrą nowinę” pilnie i z oddaniem!





Artykuły z cyklu "Przewodnik apostołów czasów ostatecznych":


 

Na podstawie: „Tajemnice, napomnienia i triumf Dwóch Serc ‒ Jezusa i Maryi. Co Niebo nam objawia o przyszłości świata i Kościoła”, Kelly Bowring, wyd. eSPe, Kraków 2013, IMPRIMATUR: Ricardo J. Kardynał Vidal, Arcybiskup Cebu, NIHIL OBSTAT: Przełożony Wyższy Polskiej Prowincji Zakonu Pijarów, L. dz. 274/12 z dnia 20 listopada 2012. O. Józef Matras SP, Prowincjał

Fot. VICONA

24-Godziny-Męki-Pańskiej-za-Polskę-_baner.jpg
bottom of page