Msza Święta
Chrystus [...] samego siebie wydał za nas. w ofierze [...] Bogu. (Ef 5, 2)
Przed agonią w Ogrójcu powiedziałem Mojemu Ojcu: „Nie tylko za nimi [apostołami] proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie” (J 17, 20). Myślałem o tobie.
Także na krzyżu, gdy modliłem się: „Ojcze, przebacz im”, ty byłeś w Moich myślach.
Wciąż myślę o tobie i modlę się za ciebie w dokładnie ten sam sposób podczas każdej ofiary Mszy Świętej.
Twój Bóg modli się za ciebie!
Czego więcej mógłbyś pragnąć?
Msza Święta jest doskonałym aktem uwielbienia. Zanim przyszedłem na świat, żaden mężczyzna ani żadna kobieta, nie wyłączając nawet Mojej Matki, nie mogła uwielbić Trójcy w sposób doskonały. Teraz ty możesz złożyć Jej doskonały hołd, za każdym razem, gdy sprawowana jest Msza Święta.
Czym jest to doskonałe uwielbienie? Jest to uobecnienie Mojej ofiary na Kalwarii. Wróć do tego, co ci opowiedziałem o Mojej męce. Przeżyj na nowo Moją agonię w Ogrójcu; przypomnij sobie tę skrajną pogardę, z jaką Moje stworzenia pluły Mi w twarz; niech twoje ciało drży pod okrutnymi biczami, a głowa broczy obficie krwią z setki ran zadanych przez ciernie; nieś przytłaczającą cię belkę otoczony szyderczą hordą; pozwól się do niej przybić i wiś tam, zanim miłosierna śmierć nie uciszy wszelkiego bólu.
To jest Msza Święta.
Jednak Msza Święta jest jeszcze czymś więcej. Także inni ludzie byli krzyżowani. Ale ich krzyże nie były ołtarzami, z których wznosiło się doskonałe uwielbienie. Ich śmierć nie była Mszą.
Msza Święta to coś więcej niż cierpienie. Jej istotą jest jedność ludzkiej woli Boga-Człowieka z Boską wolą Jego Ojca. Gdybym wisiał na drzewie przez wieczność bez dobrowolnej zgody Mojej woli, nie byłoby doskonałego hołdu, nie byłoby zbawienia ludzkości, nie byłoby Mszy Świętej.
Msza Święta jest ofiarowaniem Ojcu całej Mojej woli aż po śmierć. Jest oddaniem całego Mojego życia, czego kulminacją był krzyż. Kalwaria była aktem najwyższej ofiary ze względu na męczarnie, które zniosłem, ze względu na miłość, z jaką je przyjąłem, i ponieważ Osoba, która je ofiarowała, była samym Bogiem. Tę ofiarę miłości, to najdoskonalsze uwielbienie, odnawiam w sposób bezkrwawy podczas każdej Mszy Świętej.
Czy staje się już dla ciebie trochę jaśniejsze, dlaczego Msza Święta uwielbia Boga w doskonały sposób? Ja sam, poprzez kapłana, składam Ojcu z ołtarza tę samą adorację, wynagrodzenie, dziękczynienie, błagania i miłość, jakie składałem Mu z krzyża.
Zdaję się całkowicie na Jego wolę. Ponieważ jako człowiek jestem koroną stworzenia, najwyższym ze wszystkich stworzeń, ludzkością wprowadzoną do samej Trójcy, a zarazem całkowicie jednoczę swoją wolę z Jego wolą, wydaję doskonałe świadectwo o tym, że Bóg jest Najwyższym Władcą i całe stworzenie zależy od Niego w sposób absolutny. To jest adoracja.
Składam siebie w akcie zadośćuczynienia za wszystkie upadki ludzkości. Poddając się całkowicie woli i dopustowi Ojca, nie tylko temu, co dzieje się bezpośrednio z Jego woli, ale także temu, co On jedynie dopuszcza, wynagradzam Mu za wszystkie ludzkie bunty. To jest wynagrodzenie...
Oddaję siebie w akcie uwielbienia Ojca jako najwyższego Dobroczyńcy wszystkich ludzi, a chwała, jaką Mu oddaję, jest współmierna do wszystkich dóbr, których nam udzielił, To jest dziękczynienie.
Składam siebie w ofierze błagalnej, powtarzając raz jeszcze: „Ojcze, przebacz im i nie tylko przebacz, ale wylej na nich zdroje łaski, aby szczerze żałowali swoich wykroczeń, aby mogli zostać obmyci z grzechów, a ich dusze stały się białe jak śnieg”. Błagam za ciebie! Domagam się, aby Ojciec przyjął Moją ofiarę jako twoją ofiarę. Moje ciało jako twoje ciało, Moją krew jako twoją krew, Moje oddanie woli jako twoje oddanie woli, aby Moje zadośćuczynienie, Moja adoracja, Moje uwielbienie, Moje błaganie, Moja miłość mogły odnosić się do ciebie tak, jak gdyby były twoje własne.
Moje usta na krzyżu i we Mszy Świętej stają się twoimi ustami i wielbisz przez nie Ojca.
Moje ręce, przebite gwoździami, stają się twoimi rękami i służysz nimi Ojcu. Moje stopy, przybite do krzyża, stają się twoimi stopami, na których kroczysz drogami Ojca. Moje serce, otwarte włócznią, staje się twoim sercem, przez które w milczeniu ślesz swoją miłość ku Ojcu. Moje myśli, zawsze skupione na Ojcu, stają się twoimi myślami, przez które oddajesz Ojcu wszystko bez wyjątku.
Uczestniczysz w Mojej Mszy Świętej. Uczestniczysz także w Moim dziele.
Podobnie jak niosłem na barkach nie tylko krzyż, ale grzechy całego świata, tak i ty, w dopuszczonym przeze Mnie stopniu, niesiesz grzechy całej ludzkości, przeszłe, teraźniejsze i przyszłe.
Ty także masz moc uzyskania zbawienia dla innych.
Tobie także powierzono upraszanie odkupienia za dusze.
Adorujesz za tych, którzy nie adorują, którzy adorują rzadko, którzy adorują obojętnie. Składasz dziękczynienie w imieniu wszystkich ‒ dziękczynienie, miłość, błaganie i wynagrodzenie.
Jak wiele od ciebie zależy! Jak wielu grzeszników, niewierzących, szyderców, obojętnych potrzebuje łaski twoich Mszy Świętych! Jak wiele dusz czyśćcowych woła do ciebie o pomoc! W twoich rękach są środki zapewnienia duchowej mocy całemu Mojemu Kościołowi. Chociaż sam z siebie nie masz grosza przy duszy, Ja daję ci wszystko, co posiadam. Jedna Msza Święta, pobożnie ofiarowana, w całkowitej i doskonałej jedności z Moją wolą, dokona więcej niż trzeba.
Taka Msza Święta przyczyni się bardziej do osiągnięcia pokoju i szczęścia na ziemi niż konferencje wszystkich światowych przywódców od zarania dziejów.
Kochaj Mszę Świętą, ponieważ to Msza Święta niesie zbawienie światu.
Uczestnictwo w ofierze Mszy
Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. (Iz 6, 3)
Chcesz wiedzieć, jak najlepiej zjednoczyć się ze Mną w akcie tego doskonałego uwielbienia?
Po pierwsze, złącz swoją intencję z intencją Mojego Kościoła, pragnąc codziennie uczestniczyć we wszystkich Mszach Świętych wszędzie odprawianych. Po drugie, uczestnicz w ofierze Mszy Świętej tak często, jak pozwalają ci na to okoliczności.
Uczestnicz w ofierze Mszy Świętej w jak najściślejszej jedności z kapłanem. Miej świadomość tego, co czynisz. Naśladuj Mnie, doskonałą Ofiarę. Bądź pokorny. Bądź ufny. Bądź kochający.
Na początku Mszy Świętej, podczas Confiteor i Kyrie, wypowiedz swój żal za grzechy (Autor piszący w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, czyli przed Soborem Watykańskim II, odnosi się tu do obowiązującej wówczas powszechnie Mszy łacińskiej rytu trydenckiego ‒ przyp. Tłum.)
Gloria jest dla ciebie sposobnością do adorowania, dziękczynienia i uwielbienia Trójcy.
Podczas kolekty proś o pomoc, której potrzebujesz, by żyć Moim życiem.
Podczas epistoły, Ewangelii i Credo odnawiaj swoją wiarę.
Tak przygotowany jesteś gotów na radosny, uroczysty moment Ofiarowania. Kapłan modli się: „Przyjmij, Ojcze Święty, wszechmocny, wiekuisty Boże, tę hostię niepokalaną”, po czym podnosi ku niebu niewielką złotą patenę, na której spoczywa hostia. Ten okrągły, biały opłatek, tak nieważki, tak zwyczajny, przedstawia sobą Mnie i wkrótce stanie się Mną.
Czy zdajesz sobie sprawę, że przedstawia on również ciebie?
Chwilę później kapłan nalewa wino do kielicha, dodając kropelkę wody. „Boże” ‒ modli się ‒ „spraw przez tę tajemnicę wody i wina, abyśmy mieli uczestnictwo w Bóstwie Tego, który raczył stać się uczestnikiem człowieczeństwa naszego, Jezusa Chrystusa”. Woda miesza się z winem. W jaki sposób masz uczestnictwo w Moim Bóstwie? Przez zjednoczenie twojej woli z Moją. Niech ta kropla wody oznacza twoją wolę, która miesza się z winem Mojej woli, rozpuszcza w Mojej woli, staje się nierozdzielna z Moją wolą tak, że wszystko, co ty robisz, staje się Moje, a wszystko, co Ja robię, staje się twoje.
Oddaj siebie Ojcu, tak jak Ja oddaję Mu siebie. Oddaj Mu świadomie całe swoje jestestwo. Złóż na tej złotej patenie swoją ochoczą akceptację wszystkiego, co radosne w twoim życiu i wszystkiego, co bolesne. Być może wczoraj przydarzyło ci się coś przykrego, złóż to na patenie. Na pewno ostatnio coś cię ucieszyło, złóż to na patenie. Nie zatrzymuj niczego dla siebie. Ofiaruj wszystko.
Po oddaniu siebie ponownie składasz dziękczynienie podczas prefacji. Zaraz po niej następuje Kanon Mszy Świętej, przygotuj się więc na nieprawdopodobny cud miłości, który wydarzy się za chwilę.
W Kanonie Mszy Świętej łączysz się w modlitwie z aniołami i świętymi, z Moją Matką, a przede wszystkim ze Mną. Błagasz o pokój i jedność dla Mojego Kościoła. Wypraszasz wszelkie dobra dla dusz tu obecnych i tych, którzy są ci drodzy. Następnie w kościele zapada głęboka cisza. Także świat wydaje się wstrzymywać oddech w oczekiwaniu cudu. Podczas tej ciszy jeszcze raz wyrzeknij się samego siebie. Zatrać się we Mnie, jak kropla wody zatraca się w winie. Nie pragnij niczego poza tym, czego Ja pragnę.
Teraz następuje wszechpotężny, bezczasowy moment. Kapłan dokonuje cudu o wiele wspanialszego niż wskrzeszenie Łazarza.
Wypowiada Moje słowa. I natychmiast ‒ JESTEM TU. Jestem tu jako Bóg. Jestem tu jako człowiek. Jestem tu jako Ofiara składana Ojcu. Jestem tu jako twój Pokarm.
Ta Hostia wzniesiona w górę, ta Hostia, którą ofiarujesz Mi wspólnie z kapłanem, ta Hostia jest Mną.
Ale (czy ośmieliłbyś się w to uwierzyć, gdybym ci tego nie powiedział?) ty jesteś jednością ze Mną w Moim Ciele Mistycznym.
Kiedy kapłan podnosi kielich z Moją Krwią, podnosi również twoje życie i twoją wolę, gdyż jest to kielich, w którym przed chwilą kropla wody zmieszała się z winem i stała się Moją zbawczą Krwią.
W kielichu Mojej Krwi zostało zanurzone twoje życie. Jest ono teraz ofiarą, której Bóg nie może odrzucić, bo jak mój Ojciec mógłby odrzucić Mnie?
W tym momencie całą twoją duszę zalewa łaska. Odtąd jesteś w stanie uczynić wszystko, czego potrzeba, aby osiągnąć doskonałość. Otworzyłeś drzwi do skarbca Mego Ojca. Twój umysł rozjaśnia się, wola umacnia; czujesz się przekonany i pociągany do tego, by we wszystkim pełnić Moją wolę. Otrzymujesz odwagę i wytrwałość. Darowana jest ci przynajmniej część kar doczesnych za te grzechy, za które żałujesz (a czy to możliwe, żebyś nie żałował za nie wszystkie?). Dotyczy to nie tylko twoich własnych grzechów, ale także kar doczesnych za grzechy innych, żyjących, jak i zmarłych.
Wiesz z pewnością, że Msza Święta byłaby niekompletna, gdyby kapłan poprzestał na konsekracji. Musi ją dokończyć. Także twoja Msza Święta będzie niekompletna, jeśli nie będziesz nią żył. Ofiarowując Mi swoje radości i smutki, poświęciłeś je Mnie. Pragnę teraz, abyś żył tym ofiarowaniem. Odnawiaj je świadomie po wiele razy w ciągu dnia, kiedy jesteś zadowolony, kiedy jesteś rozdrażniony lub rozczarowany, kiedy czujesz się zmęczony lub skrzywdzony.
Msza Święta różni się od krzyża tym właśnie ‒ twoim ofiarowaniem siebie. I to właśnie sprawia, że dzisiejsza Msza Święta różni się od wczorajszej ‒ codziennie masz coś nowego do ofiarowania.
Wreszcie, niech twoja Msza Święta będzie przygotowaniem do twojego ostatecznego aktu wyrzeczenia, do twojej śmierci. Tak jak Ja w ciągu całego swojego życia ofiarowywałem Ojcu swoją przyszłą mękę i śmierć, tak i ty ofiaruj Mu wszystkie swoje wyrzeczenia aż do momentu oddania życia.
„Dokonało się!” (J 19, 30). „Ojcze, w Twoje ręce powierzam Ducha mego” (Łk 23, 46). W tych słowach zawarłem wszystkie czyny, myśli, słowa i modlitwy Mojego życia. Powierzyłem Mu wszystko. Wszystko zostało wykonane, okup zapłacony, jeńcy wyzwoleni, niebo otwarte. Podobnie jak całe Moje życie skoncentrowało się w tym jednym akcie zjednoczenia, tak niech będzie i w twojej Mszy Świętej.
Czyń tak, a z pewnością zostaniesz nasycony obfitością Mojej łaski. Daję ci pić ze źródła Moich rozkoszy. Gdyż Ja jestem źródłem życia, które płynie nieustannie we Mszy Świętej i Komunii Świętej.
Współpraca z Chrystusem
Ja jestem chlebem życia. (J 6, 35)
Owoce Komunii Świętej zależą częściowo od twojej dyspozycji i współpracy ze Mną,
Nasze zjednoczenie będzie tym ściślejsze i bardziej owocne, im pełniej odpowiadasz na Moją miłość i idziesz za przynagleniami Ducha Świętego. Podobnie jak pacjent, który współpracuje ze swoim lekarzem, reaguje na terapię lepiej niż ten, który podchodzi do niej obojętnie, tak też jest i z tobą.
Nasze zjednoczenie będzie na tyle bliskie i trwałe, na ile ty zechcesz się zaangażować.
Niech wszystkie twoje czyny, myśli i pragnienia pomogą ci się na nie przygotować. Wypełniaj wszystkie swoje codzienne obowiązki tak doskonale, jak tylko potrafisz, z czystą intencją służenia Mnie. Wtedy będziesz mógł powiedzieć wraz ze Mną: „Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba”.
Staraj się uświadomić sobie własną niegodność. Kim jesteś, aby twój Bóg przychodził do ciebie jakkolwiek, a co dopiero jako pokarm? Kim jesteś, aby Odwieczny Byt ‒ TEN, KTÓRY JEST! ‒ jednoczył się z tobą w sposób tak bliski, że ledwo jesteś w stanie to pojąć?
Tak myśląc, wzbudzisz w sobie pragnienie przyjmowania Mnie. Podsycaj to pragnienie aktami miłości. Dmuchaj na iskierki, aby rozgorzały z nich wielkie płomienie. Wielu z Moich świętych dniem i nocą tęskniło za Komunią Świętą. Takie pragnienie nie jest poza twoim zasięgiem. Oto Ja stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto usłyszy Mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z Nim wieczerzał, a on ze Mną. Otwórz Mi drzwi twego serca.
Czy to znaczy, że masz przychodzić do Mnie z płonącymi uczuciami, falującą piersią i błyskiem w oku? Nie, przychodź ze spokojem, opanowaniem, pokojem serca. Ofiaruj Mi swoją wolę, swój rozum, swoją pamięć, swoje ciało, swoją duszę. Ofiaruj Mi swoją niezdolność do modlenia się w taki sposób, jakiego byś pragnął.
Kiedy kapłan niesie Mnie, zbliżając się coraz bardziej do ciebie, wołaj w sercu: „Synu Dawida, ulituj się nade Mną!” Przemawiaj do Mnie, słowami lub bez słów, jak cię do tego skłaniam, aktami wiary, nadziei i miłości. Proś Moją Matkę, aby pomogła ci przyjąć Mnie tak, jak należy. Ona jest przy tobie, gdy do ciebie przychodzę. Błagaj usilnie Mego Ojca i Ducha Świętego, aby przygotowali w tobie godne Mnie mieszkanie.
Kiedy Mnie przyjmujesz, ofiaruj Ojcu tę samą nieograniczoną miłość, z którą umierałem, pełniąc Jego wolę. Daj mi siebie, abym mógł ofiarować cię Ojcu w akcie zadośćuczynienia, dziękczynienia, błagania i miłości.
Módl się do Mnie w następującym duchu:
Panie, który przychodzisz, aby zamieszkać cieleśnie w mojej duszy, i który pozostajesz we mnie duchowo przez wszystkie dni i noce mojego życia, pomóż mi zbudować Tobie, Ojcu i Duchowi Świętemu godniejsze mieszkanie niż to, które mogę ofiarować w tej chwili. Poproś św. Józefa, Twego przybranego ojca, aby nauczył mnie tej ciesielki duszy. Poproś swoją Matkę, aby pokierowała urządzeniem i przyozdobieniem domu mojej duszy, jak kiedyś Twego domu w Nazarecie. Niech chóry anielskie śpiewają tobie, a zastępy aniołów i świętych ci usługują, prowadząc z Tobą niebiańską rozmowę miłości.
Oświetl ten swój dom światłem wiary. Umebluj go wygodnie ufnością. Ogrzej ogniem miłości. Umocnij fundamenty pokorą i cierpliwością.
I pozwól, Panie, Twemu słabemu i niegodnemu słudze, którego uczyniłeś swoim bratem, współdziedzicem i synem Króla wszystkiego, spełniać twoje pragnienia, służyć Tobie i kochać Cię całą duszą, jak jest to należne Twojej Boskiej naturze.
Chrystus żyje w Hostii
Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. (J 6, 58)
Jak moje człowieczeństwo jest owocem zaślubin pomiędzy Bogiem a Niewiastą, pomiędzy miłością Boga do Maryi a miłością Maryi do Boga, tak również w tobie miłość Boga do ciebie i twoja miłość do Niego owocują narodzinami nowego Chrystusa. Mocą Komunii Świętej zostajesz przemieniony we Mnie.
Podobnie jak rzeźbiarz obrabia marmur lub kamień, kształtując go według swojego projektu, tak Ja obrabiam twoją duszę, tylko o wiele ciszej, skuteczniej, owocniej. Bez twojej wiedzy, w sposób niemal niewidoczny nawet dla twoich najbliższych przyjaciół, zyskujesz Moje cechy. Ludzkie oczy mogą ich nie dostrzec, ale Ojciec je widzi, cieszy się nimi, obdarza cię swoją łaską i otacza swoją miłością.
Bywa, że kiedy najmniej się tego spodziewasz, daję ci poznać Moje przemieniające działanie. Wstajesz rano niewyspany i w złym humorze. Kiedy się ubierasz, wszystko leci ci z rąk. Przychodzisz na Mszę Świętą tak rozproszony, że modlitwa wydaje ci się wręcz niemożliwa.
I nagle uświadamiasz sobie, że jestem na ołtarzu, że naprawdę jestem Hostią, że to, co wygląda jak wino, jest rzeczywiście Moją Krwią przelaną za ciebie. Wiesz, że tu jestem. Nie mógłbyś być tego bardziej pewien, gdybyś ujrzał Mnie na własne oczy.
Wołasz do Mnie całym sercem, choć nie mówisz ani słowa; adorujesz Mnie, choć nic nie robisz; dziękujesz Mi, choć trwasz w ciszy i bezruchu.
Przyjmujesz Mnie!
Następnie, pogrążony w niemej adoracji, dziękczynieniu i miłości, zaczynasz rozumieć, co miał na myśli Paweł, pisząc: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20).
Moja obecność przenika całe twoje jestestwo. W pewnym sensie stajesz się jakby skorupą. To Ja tobą kieruję. Mamy jedno serce, jeden umysł, jedną wolę. Prowadząc cię, kierując tobą, dając ci natchnienia, wpływam na bieg twojego życia. Oczyszczam twoją wyobraźnię, pamięć, rozum i wolę, aby zharmonizować je z Moimi. Kształtuję twoje myśli, pragnienia, normy. Uczę cię miłować nie tylko Boże dary, ale samego Boga.
Odnosisz wszystko do Mnie. Twoim postępowaniem rządzi Moja, a nie twoja wola.
Wyrzekasz się swojej woli, a szukasz już tylko Mojej.
Kiedy żyję w tobie w ten sposób, wtedy naprawdę nie pragniesz niczego poza tym, co ci zsyłam, i nie odrzucasz niczego, co daję i co dopuszczam. Twoje całe życie jest w Moich dłoniach. Tam je złożyłeś i tam chcesz je mieć.
Z Chrystusem żyjącym w tobie oddajesz Trzem Osobom Trójcy należną Im chwałę: adorację, dziękczynienie, miłość, na jaką zasługuje twój Stwórca, twój Zbawca i twój Uświęciciel.
Jednak nie jesteś świadom cudów, które dzieją się w twojej duszy. W Komunii Świętej nie przychodzę do ciebie sam. Gdzie Ja jestem, tam jest i Mój Ojciec, a gdzie My jesteśmy, Ojciec i Ja, tam musi być także i Duch Święty.
A gdzie My jesteśmy, Ojciec, Syn i Duch Święty, tam jest niebo.
W swym nieustannym działaniu Ojciec wypowiada Słowo, swego Syna, Mnie; Ojciec i Ja wyrażamy sobie wzajemną miłość i ta miłość jest Duchem Świętym.
To właśnie zachodzi w twojej duszy, to działanie Trójcy, ten przedsmak nieba. Ty Nas nie posiadasz, nie oglądasz twarzą w twarz jak święci Kościoła triumfującego, ale możesz posiąść Nas, jak tylko jest możliwe przez wiarę.
Gdyby twoja wiara była doskonała, Komunia Święta byłaby dla ciebie prawie niebem, chociaż jesteś jeszcze na ziemi.
Przez dziesięć do piętnastu minut po przyjęciu Mnie, tak długo, jak Hostia zachowuje właściwości chleba, jestem obecny w tobie w sposób sakramentalny. Przynoszę ci ogromny wylew łaski, napełniając twoją duszę życiem i siłą. Oczyszczam twoją duszę z każdego grzechu powszedniego, za który żałujesz i do którego nie jesteś przywiązany. Daję twojej duszy moc przeciwko pokusom. Jakże mogłoby być inaczej, skoro w tobie żyję!
Ale co dzieje się później? Czy żegnam się z tobą aż do jutra? Nie! To prawda, że te bezcenne chwile zjednoczenia sakramentalnego przemijają, że moje Ciało, Krew i Dusza nie są już w tobie obecne. Jednak wciąż pozostajesz ze Mną w ścisłym, nadprzyrodzonym związku. Moje Bóstwo pozostaje z tobą i w tobie. Duch Święty, który przebywa w Mojej ludzkiej duszy, pozostaje z tobą w szczególny sposób. Wzbudza w twojej duszy myśli, pragnienia i dyspozycje podobne do myśli, pragnień i dyspozycji mojej własnej duszy.
Ojciec, Duch Święty i Ja dalej przebywamy w tobie. Mieszkamy w tobie. Żyjemy w tobie niemal tak, jak żyjemy w sobie nawzajem. Jesteś w jedności z Ojcem i jego Synem, Jezusem Chrystusem. Twoja dusza jest niebem, gdyż mieszka w niej sam Bóg.
Tak więc ‒ jak wspaniała to prawda! ‒ kiedy wychodzisz z kościoła i przystępujesz do swoich zajęć, My Trzej trwamy w tobie w ten szczególny, duchowy sposób.
Chodzisz wraz z Trójcą; posiadasz w sobie Życie. Podobnie jak Moja aktywność w niczym nie umniejszała kontemplacji, tak winno być i u ciebie.
Służąc swojej rodzinie, pracodawcy, klientom, kierując pracownikami, podwładnymi, dziećmi, obcując z przyjaciółmi, znajomymi, sąsiadami, pamiętaj, że twój Bóg żyje w tobie.
Pracujesz nie sam, lecz Ja pracuję w tobie.
Służysz innym, ale to nie ty sam im służysz, lecz Ja służę w tobie.
Cierpisz nie ty sam, lecz Ja cierpię w tobie.
Śmiejesz się nie ty sam, lecz Ja śmieję się w tobie.
Wraz ze Mną składasz się w ofierze, ze Mną adorujesz, ze Mną dziękujesz, ze Mną kochasz. Żyjesz teraz już nie ty sam, lecz Ja żyję w tobie!