ZEGAR
aby podążać z bliska za Jezusem, zjednoczyć się z Nim, przyoblec się w Niego, aby odtworzyć w nas Jego myśli, Jego intencje, Jego modlitwy, Jego zadośćuczynienia, Jego cierpienie oraz Jego Miłość; aby wspólnie z Jezusem otaczać Ojca chwałą i dawać Mu zadośćuczynienie, aby zbawić i uświęcić nas samych, jak również naszych braci dla triumfu Jego Królestwa.
Kto napisał "Zegar Męki Pańskiej"?
Sługa Boża Luiza Piccarreta, MAŁA CÓRECZKA WOLI BOŻEJ, jak nazywa ją sam Jezus.
Należy podkreślić, że sporządzenie tych GODZIN MĘKI PAŃSKIEJ nie jest wynikiem genialnego pióra pisarza, ale jest owocem nieustannej kontemplacji i dzielenia Męki Jezusa, co dusza ta czyniła na przestrzeni ponad trzydziestu lat, od kiedy złożyła siebie w ofierze wraz z Jezusem w wieku 16 lat, aż do czasu kiedy przedstawiła je na piśmie mniej więcej w latach 1913-1914. Uczyniła to jedynie z posłuszeństwa św. ojcu Hannibalowi M. Di Francia. Nie jest zatem powierzchowną literaturą mistyczną osoby, która pragnie opublikować swoje rzekome wizje czy objawienia nadprzyrodzone. Jest natomiast bolesnym świadectwem życia ukrzyżowanego z miłości, długich lat przykutych do łóżka, przeżytych przez Luizę na modlitwie, w ciszy, w cieniu i w posłuszeństwie. I tylko posłuszeństwo zdołało ją zmusić do pisania po ogromnej walce, którą musiała stoczyć z samą sobą.
"Zegar" nie jest wynikiem kultury, sztuki pisarskiej lub chęci przekazania własnych objawień czy wizji, nie jest wynikiem fałszywego i niebezpiecznego mistycyzmu, ale jest owocem Posłuszeństwa (Pani Posłuszeństwa) !
"Zegar" przybliża i przekazuje nam Mękę Jezusa, Jego cierpienie oraz Jego Miłość (a wraz z Jezusem, nierozłącznie z Nim, zjednoczona jest Jego i nasza ukochana Mama Bolesna). A wszystko to przybywa do nas za sprawą życia Luizy złożonego w ofierze.
Kim jest Luiza Piccarreta?
Jaka jest historia powstania "Zegara Męki Pańskiej"?
Gdy Luiza miała 17 lat, w święta Bożego Narodzenia w 1882 roku odprawiała nowennę przygotowującą do tego święta. Wewnętrzny głos Jezusa ilustrował jej tę kontemplację dziewięciu godzin dziennie. Miała w końcu nieoczekiwane widzenie Dzieciątka Jezus, który ją zapraszał, aby wkroczyła głębiej w życie Jego łaski i Jego Miłości. W tym celu polecił jej kontynuować i rozważać inne medytacje (24 medytacje) Jego Męki i śmierci na Krzyżu, rozdzielając je w ciągu 24 godzin w ciągu dnia. Trzydzieści jeden lat później (w 1913 i 1914 r.) w imię posłuszeństwa Luiza musiała spisać owe GODZINY MĘKI. Od tego czasu nieprzerwanie kontynuowała tę praktykę, której z pomocą łaski Bożej – jak sama mówi – nigdy nie przerwała. Od tego czasu wypisała GODZINY MĘKI PAŃSKIEJ w swojej duszy!
Tak więc święty o. Hannibal M. Di Francia opublikował je w czterech edycjach i sam nadał im tytuł ZEGAR MĘKI PAŃSKIEJ.
Wielu świadków zrelacjonowało, że św. Hannibal M. Di Francia, który się cieszył dużym zaufaniem papieża Piusa X, pewnego dnia przybył szczególnie zadowolony do domu Luizy i powiedział, że zawiózł książkę ojcu świętemu. Papież chciał, aby mu przeczytał kawałek tekstu. Przeczytał więc Godzinę dotyczącą ukrzyżowania. W pewnym momencie papież przerwał mu, mówiąc: Nie tak, Ojcze, trzeba czytać na klęczkach. To Jezus Chrystus przemawia.
Ze "Wstępu do Zegara bolesnej Męki Pańskiej" napisanego przez św. Hannibala Marię di Francia
«ZEGAR MĘKI PAŃSKIEJ napisany przez pobożną osobę»
Opatrzność Boża, która w każdym czasie przysposabia dusze, aby mogły poznać Wolę Bożą, mogły Ją pokochać i tym samym pozwoliły innym Ją poznać i miłować, przysposobiła duszę – jak już wspomniałem w pierwszym rozdziale tej krótkiej rozprawy – która oddała się cierpieniom Boskiego Odkupiciela.
Szczególne natchnienie, jakie miała ta dusza, daje początek nowej i niebywale owocnej metodzie kontemplowania cierpień naszego Pana Jezusa Chrystusa, to znaczy, przywołując jedna po drugiej dwadzieścia cztery godziny (od 5 po południu w Wielki Czwartek do 5 po południu w Wielki Piątek) i kontemplując godzina po godzinie to, co Jezus Chrystus przecierpiał kolejno w tych 24 godzinach.
Powiedzieliśmy, że jest to nowa metoda, nie ze względu na sprowadzenie cierpień naszego Pana do 24 godzin, ale ze względu na formę, uczucia i cele, które tworzą zupełnie nową metodę kontemplacji.
Tak więc podział Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa na 24 godziny nie jest nowością, ponieważ jest to tak zwany ZEGAR MĘKI PAŃSKIEJ, który występuje w wielu religijnych książkach, takich jak „Filotea” Giuseppe Rivy, „Giardino spirituale” („Duchowy Ogród”), jak również w duchowych dziełach doktora Kościoła, św. Alfonsa. Jakkolwiek u wielu autorów istnieje pewna mała różnica w godzinach.
Jak każdy może zauważyć, ten kult ZEGARA BOLEŚCI, pośród tych wszystkich odnoszących się do Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa i cierpienia Jego Przenajświętszej Matki, jest jednym z najważniejszych, ponieważ analizuje i rozważa jedno po drugim wszystkie cierpienia zewnętrzne i wewnętrzne naszego uwielbionego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Jest to pewien rodzaj drogi krzyżowej, pełniejszej i bardziej kompletnej, ponieważ nie rozpoczyna się od skazania naszego Pana na śmierć przez sąd Piłata, ale zaczyna się dokładnie tam, gdzie rozpoczyna się Bolesna Męka, czyli od pożegnania się naszego Pana Jezusa Chrystusa ze swoją Przenajświętszą Matką (według pobożnego i powszechnego przekonania), aby pójść na śmierć. Po tym następuje Ostatnia Wieczerza, Ogrójec, pojmanie itd.
Ale nowością ZEGARA MĘKI PAŃSKIEJ tej samotnej Duszy, która go napisała i mi powierzyła, jest to, że po pierwsze, o zadośćuczynieniu 24 godzin nie wspomniała ani słowem, w odróżnieniu od autorów przeze mnie wyżej wymienionych, ograniczając się do wypowiedzi dla przykładu: od 6 do 7 rano Jezus zostaje przyprowadzony przed Piłata, od 7 do 8 zostaje zaprowadzony do Heroda itd. Ale to, co wydarzyło się w każdej godzinie, ta samotna Dusza w ekstazie przedstawia żywym opisem i dodaje rozważania, uczucia i zadośćuczynienia. Po drugie, te uczucia i te zadośćuczynienia są tak wyjątkowe, nowe i tak głębokie, że nie wydają się dziełem ludzkim, ale niebiańskim.
Wszystko wydaje się nowością w tych świętych medytacjach. Mimo że rozważa się te same tajemnice, o których tak wiele zostało już napisane i które rozważane były przez wielu świętych autorów, nie mniej jednak boskie natchnienie, które nieustannie czyni rzeczy nowe i zróżnicowuje pod wieloma postaciami swoją łaskę (multiformis gratia Dei), przejawia się za pośrednictwem tej duszy w unikalny sposób.
Podajemy na wstępie, że ta pobożna osoba, która pisze, nie jest osobą wykształconą. Zaledwie umie czytać i pisać. Mimo to cierpienia, krzywdy, zniewagi i udręki uwielbionego Zbawiciela Jezusa są żywo opisane za pomocą słów, które przenikają serce, poruszają go, dotykają i przyciągają ku Miłości.
Miłość – zauważmy to – Boża Miłość, w swojej najczulszej postaci, jest przewodnią nutą owego ZEGARA MĘKI PAŃSKIEJ, czyli miłość Jezusa Chrystusa do ludzi oraz miłość tej samotnej Duszy do Jezusa Chrystusa. Jest ona oblubienicą, która wyraża pełne miłości współczucie swojemu Ukochanemu. Współczuje Mu, tuli Go, obejmuje, całuje i jeszcze raz całuje, towarzyszy Mu w każdym Jego cierpieniu, nieustannie Go zastępując, czyli w miarę swoich możliwości zajmując miejsce Umiłowanego, który cierpi. Przyjmuje wszystko na siebie, jak gdyby w tym pobożnym zastąpieniu chciała oszczędzić najwyższe Dobro, i to właśnie teraz, jak gdyby to było wówczas czynione. Dla tej kontemplacyjnej Duszy nie ma przeszłości. Odtwarza sceny, jak gdyby były teraźniejszością i wczuwa się w nie. W porywie współczucia i miłości spieszy w kierunku Ukochanego z tak pełnym ufności uniesieniem, że całując Go w oczy, w twarz, w usta, w ręce, w stopy i w Serce, prosi także o pełne miłości pocałunki Jezusa. Czyni to z taką zażyłością, że w niewielu duszach z tych najbardziej kochających można spotkać podobną. To Oblubienica z Pieśni nad Pieśniami, która woła: „niech mnie ucałuje pocałunkiem swych ust”. Nie ma wątpliwości, że jeśli nasz Pan bardzo lubi pełną szacunku bojaźń, to Jego umiłowane Serce nie mniej lubi synowską i czułą ufność. I jak możliwe jest nie mieć tej ufności w Tym, który mogąc nas odkupić, przelewając tylko jedną kroplę swojej drogocennej Krwi, chciał przelać Ją wszystką pośród najbardziej niebywałego cierpienia i najbardziej nikczemnych zniewag, aby nam pokazać, jak bardzo nas kocha? Czy dusza wymaga zbyt wiele, prosząc o pocałunki Jezusa, który dał nam i nadal daje całego siebie? Dlaczego nasze grzechy miałyby nas powstrzymać od tego wielkiego zaufania miłości, jeśli je oczyściliśmy pokutą i pokorą? Czyż nie jest prawdą, że Ojciec syna marnotrawnego, kiedy go ujrzał powracającego, rzucił mu się na szyję i go ucałował? (Łk 15,17). A czyż i owca na ramionach Dobrego Pasterza nie była głaskana i całowana? Czyż nie jest prawdą to, co powiedziała anielska oblubienica Jezusa, św. Agnieszka: „Kocham Go tak, że im bardziej Go obejmuję i dotykam, tym bardziej staję się czysta i niewinna”? Ach, niech pełna miłości ufność, która wypływa z pokornego serca, skradnie Serce Boga! W ten oto sposób stajemy się dziećmi, jak nauczał nasz Pan, gdy przytulając dziecko do swojej kochającej piersi, powiedział: „Do nich należy Królestwo Niebieskie” (Mt 18,2).
Taka jest ufność, która wypływa z każdej strony owego ZEGARA MĘKI PAŃSKIEJ. Dusza, która bierze do ręki tę książkę i z tym przewodnikiem oddaje się tej pobożnej praktyce, będzie stopniowo dzielić uczucia, współczucie, miłość i zaufanie, które wypełniają tę książkę aż po brzegi.
Czasami ta samotna Dusza wprowadza w tej książce wypowiedzi naszego Pana Jezusa Chrystusa. A więc słowa, które przywołuje, nie są już jej własnym odczuciem, ale natchnieniem wyrażonym słowami, jakie dusza jest w stanie dobrać, ponieważ każde natchnienie i każde objawienie, które dociera do nas przez kanał ludzki, zależy od możliwości czy mistycznej intuicji danej osoby. Stąd różnorodność ekspresji dusz kontemplacyjnych w odniesieniu do tego samego tematu.
Dusza twórczyni owego ZEGARA BOLEŚCI jest nowatorska w efektach, ale jeszcze bardziej nowatorska – i rzekłbym – unikalna w zadośćuczynieniach.
W prawdzie zadośćuczynienia za wszelkie zniewagi, których doznaje nasz Pan Jezus Chrystus, zawsze były głównym tematem wielu kochających dusz, tematem wielu książek religijnych, a niekiedy tematem szczególnych objawień. Tak na przykład, mamy pisma Błogosławionej (1) Małgorzaty Alacoque, która w nabożeństwie do Najświętszego Serca Jezusa załącza szczególne zadośćuczynienia. Cel nabożeństwa do Najświętszego Imienia Jezusa i Jego Najświętszego Oblicza jest jeszcze bardziej skierowany na zadośćuczynienie zniewagom Pana, co ukazują piękne objawienia, które miała czcigodna siostra Maria od św. Piotra, karmelitanka. Wszystkie te zadośćuczynienia zwykle składają się z wyrazów szacunku, wynagrodzeń i modlitw.
Zadośćuczynienia owego ZEGARA MĘKI PAŃSKIEJ są natomiast wczuwaniem się w zadośćuczynienia, które składał sam nasz Pan Jezus Chrystus. Są zagłębianiem się w odczucia Najświętszego Serca Jezusa i w Jego boskie cierpienia. Wraz z Jezusem, który cierpi, modli się, poświęca i składa zadośćuczynienie, dusza współczuje, modli się, poświęca i składa zadośćuczynienie. A za co dusza składa zadośćuczynienie? Tutaj zadośćuczynienia wzmagają się, pomnażają się w nieskończoność i dostosowują się do każdego rodzaju grzechu, który mógłby mieć związek z poszczególnymi cierpieniami naszego Pana. Można powiedzieć, że od pierwszego do ostatniego słowa, dzieło to jest nieustannym i wielorakim zadośćuczynieniem za wszystkie grzechy i za każdy jego rodzaj, i nie tylko za grzechy ciężkie, lecz także za te lżejsze, i nie tylko za grzechy, które zostały popełnione przeciwko godnej uwielbienia Osobie Jezusa Chrystusa, kiedy był w rękach swych wrogów, lecz także za wszystkie grzechy przeszłe, teraźniejsze i przyszłe, w osobie każdego grzesznika, zarówno straconego, jak i wybranego. Współczująca (2) dusza zanurza się niemal w każdą mękę naszego Pana, odmierza – w takim stopniu, w jakim jest w stanie zrobić to istota ludzka – jej bezdenną otchłań i łącząc się z bezgranicznym zamiarem zadośćuczynienia cierpiącego Boga-Człowieka, składa Jemu, Ojcu i Bożej sprawiedliwości niekończące się zadośćuczynienie za wszystkich i za wszystko!
Tym jest właśnie ogromne, konieczne i uniwersalne zadośćuczynienie, którego wymagają nasze czasy, spotęgowana nieprawość współczesnych pokoleń!
O WARTOŚCI I UŻYTECZNOŚCI TYCH GODZIN ZEGARA MĘKI PAŃSKIEJ I JAK BARDZO SĄ ONE MIŁE NASZEMU PANU
Z należytą rezerwą i kierując się całkowitym posłuszeństwem wobec orzeczenia Kościoła Świętego, i nie wymagając żadnej innej wiary niż ludzkiej, według tego, co wskazuje mądry Dekret Urbana VIII, przedkładam tutaj niektóre objawienia, które nasz Pan Jezus Chrystus przekazał tej samotnej Duszy, dając natchnienie do tego dzieła. Objawienia, które ukazują, jak miłe jest uwielbionemu Sercu Jezusa zrobienie z nich użytku.
Zaczynam od przytoczenia listu, który wysłała mi Autorka:
„Przewielebny Ojcze, nareszcie przedkładam Ojcu spisane Godziny Męki Pańskiej, wszystko dla chwały naszego Pana. Załączam też stronę, która zawiera owoce, zasługi i obietnice Jezusa dla każdego, kto będzie rozważał owe Godziny Męki. Sądzę, że jeśli ten, kto będzie je rozważał, jest grzesznikiem, nawróci się; jeśli jest niedoskonały, osiągnie doskonałość; jeśli jest święty, stanie się bardziej świętym; jeśli ulega pokusom, odniesie zwycięstwo; jeśli jest cierpiący, znajdzie w tych Godzinach siłę, lekarstwo i pocieszenie, a jeśli jego dusza jest słaba i nędzna, znajdzie pokarm duchowy i zwierciadło, w którym nieustannie będzie mógł się przeglądać, aby się upiększyć i upodobnić do Jezusa, naszego wzoru.
Zadowolenie, jakie błogosławiony Jezus odczuwa, gdy rozważamy owe GODZINY jest tak duże, że chciałby, aby przynajmniej jeden egzemplarz tych medytacji, do praktykowania, znajdował się w każdym mieście lub miasteczku, ponieważ gdy je rozważamy, dzieje się tak, jakby Jezus słyszał w tych zadośćuczynieniach odtwarzany swój własny głos i swoje własne modlitwy, które wznosił do Ojca podczas 24 godzin swojej bolesnej Męki. I jeśli byłoby to praktykowane przez przynajmniej kilka dusz w każdym mieście lub miasteczku, to wydaje mi się, że Jezus daje mi do zrozumienia, iż sprawiedliwość Boża zostałaby częściowo złagodzona, a jej bicze byłyby częściowo powstrzymane i jak gdyby osłabione w tych smutnych czasach udręki i przelewu krwi. Niech wielebny Ojciec wystosuje apel do wszystkich. Niech tym sposobem dopełni dzieła, które mój uwielbiony Jezus dał mi do zrobienia.
Chcę również powiedzieć Ojcu, że celem owych GODZIN MĘKI PAŃSKIEJ nie jest tylko odtworzenie historii Męki, ponieważ jest wiele książek, które traktują o tym nabożnym temacie, i nie byłoby potrzeby pisania jeszcze jednej. Ale celem owych Godzin jest ZADOŚĆUCZYNIENIE, czyli dusza jednoczy (proszę zauważyć) rozmaite momenty Męki naszego Pana z wieloma różnymi przewinieniami i wspólnie z Jezusem daje godne zadośćuczynienie, i zwraca Mu niemal wszystkiego, co każde stworzenie jest Mu winne. Stąd też różne sposoby składania zadośćuczynień w owych GODZINACH. To oznacza, że w niektórych fragmentach dusza błogosławi, w innych współczuje, w innych wychwala, w jeszcze innych niesie pociechę cierpiącemu Jezusowi, a w innych wynagradza, błaga, modli się i uprasza. Pozostawiam więc Wam, Wielebny Ojcze, ukazanie za pomocą przedmowy celu tych pism”.
Strona, o której mówi Autorka na początku swojego listu, zawiera (poniżej przytoczone) to, co nasz Pan jej powiedział...
__________________
1 Obecnie kanonizowana.
2 „Współczująca”, czyli dusza, która staje się współodkupicielką.
Fragmenty zaczerpnięte z tomów autobiograficznego dziennika Luizy
Znajdując się w swoim zwyczajowym stanie, rozmyślałam nad Męką naszego Pana i gdy to czyniłam, On przyszedł i powiedział do mnie: Córko moja, tak miły jest dla Mnie ten, kto stale rozmyśla nad moją Męką, ubolewa nad nią i Mi współczuje, że czuję się jakby pokrzepiony we wszystkim, co przecierpiałem podczas swojej Męki. A nieustannie nad nią rozmyślając, dusza przygotowuje w ten sposób stały pokarm. W tym pokarmie znajdują się różne przyprawy i smaki, które przynoszą różne efekty. Tak więc, jeśli podczas mojej Męki związano Mnie powrozami i łańcuchami, dusza Mnie odwiązuje i daje Mi wolność. Ci wzgardzili Mną, pluli na Mnie i Mnie obrażali, a ona Mnie szanuje, oczyszcza z tych opluć i Mnie wielbi. Ci obnażyli Mnie i biczowali, ona zaś leczy moje rany i Mnie przyodziewa. Ci ukoronowali Mnie cierniem, traktując jak król pośmiewisko, wypełnili moje usta żółcią i Mnie ukrzyżowali. Dusza, rozmyślając nad wszystkimi moimi bólami, koronuje Mnie chwałą i oddaje Mi cześć, uznając Mnie za swojego Króla. Wypełnia moje usta słodyczą, dając mi najbardziej wykwintny pokarm, którym jest pamięć o moich własnych czynach. A wyjmując gwoździe i zdejmując Mnie z Krzyża, sprawia, że Ja się odradzam w jej sercu, dając jej w nagrodę, za każdym razem, gdy to czyni, nowe życie łaski. Jest ona zatem moim pokarmem, a Ja czynię siebie jej stałym pożywieniem. Tym więc, co najbardziej lubię, jest nieustanne rozmyślanie nad moją Męką. (Tom 7, 9 listopada 1906)
Pisałam GODZINY MĘKI PAŃSKIEJ i tak sobie rozmyślałam: Ile poświęceń wymaga pisanie tych błogosławionych GODZIN MĘKI, zwłaszcza przedstawianie na piśmie niektórych wewnętrznych przeżyć, które zaszły tylko pomiędzy mną i Jezusem! Jaką On mi da za to rekompensatę?
A Jezus, pozwalając mi słyszeć swój łagodny i słodki głos, powiedział do mnie: Córko moja, w nagrodę za to, że napisałaś GODZINY MĘKI, za każde słowo, które napisałaś, dam ci pocałunek i duszę.
A ja: Miłości moja, to dla mnie, a co dasz tym, którzy będą je rozważać?
A Jezus: Jeśli będą je rozważać wspólnie ze Mną i za pomocą mojej własnej Woli, im również dam duszę za każde słowo, które przeczytają, ponieważ większy lub mniejszy efekt tych GODZIN MĘKI wynika z większej lub mniejszej jedności, jaką ze Mną tworzą. Jeśli stworzenie rozważa je za pośrednictwem mojej Woli, to ukrywa się w mojej Woli, a kiedy działa moja Wola, mogę czynić wszelkie dobro, jakiego zapragnę, nawet za pomocą jednego tylko słowa. I będę to czynił za każdym razem, gdy będziecie je rozważać.
Innym razem skarżyłam się Jezusowi, że po tak wielu poświęceniach przy pisaniu tych GODZIN MĘKI PAŃSKIEJ rozważało je tylko kilka dusz.
A On: Córko moja, nie narzekaj. Nawet gdyby była tylko jedna, powinnaś być zadowolona. Czyż nie zniósłbym całej swojej Męki, nawet gdyby tylko jedna dusza miała być zbawiona? Tak samo i ty. Dobro nigdy nie może być pomijane z powodu tego, że tylko kilku z niego korzysta. Całe zło jest po stronie tego, kto z niego nie korzysta. I tak jak moja Męka sprawiła, iż moje Człowieczeństwo zdobyło zasługi, jak gdyby wszyscy zostali zbawieni, choć nie wszyscy są zbawieni (ponieważ moją Wolą było zbawienie wszystkich, więc zdobyłem zasługi zgodnie z tym, czego chciałem, a nie zgodnie z tym, jakie korzyści wyciągną z tego stworzenia), tak też i ty otrzymasz rekompensatę w zależności od tego, jak twoja wola się utożsamia z moją w chęci czynienia dobra dla wszystkich. Całe zło jest po stronie tych, którzy mogąc, nie czynią tego. GODZINY te mają największą wartość spośród wszystkiego, ponieważ nie są niczym innym jak powtórzeniem tego, co Ja czyniłem w trakcie swojego śmiertelnego życia i tego, co nadal czynię w Najświętszym Sakramencie. Gdy słyszę te GODZINY MOJEJ MĘKI, słyszę swój własny głos i swoje własne modlitwy. Widzę w tej duszy swoją Wolę, której pragnieniem jest dobro wszystkich i zadośćuczynienie za wszystkich, i czuję się porwany, aby w niej zamieszkać i czynić w niej to, co ona sama czyni. Och, jak bardzo bym chciał, żeby w każdej miejscowości choć jedna osoba rozważała te GODZINY MOJEJ MĘKI! Słyszałbym siebie samego w każdej miejscowości, a moja sprawiedliwość, ogromnie oburzona w tych czasach, zostałaby częściowo złagodzona. (Tom 11, październik 1914)
Rozważałam GODZINY MĘKI PAŃSKIEJ, a Jezus, cały zadowolony, powiedział do mnie: Córko moja, gdybyś wiedziała, jaką ogromną radość sprawia Mi, gdy widzę cię powtarzającą i jeszcze raz powtarzającą GODZINY MOJEJ MĘKI, to byłabyś szczęśliwa. Prawdą jest, że moi święci rozważali moją Mękę i rozumieli, jak bardzo cierpiałem, rozpływali się we łzach współczucia, i to tak bardzo, że czuli się wyniszczeni z miłości do mojego bólu, ale nie czynili tego w taki ciągły i powtarzający się sposób i w takim porządku. Dlatego mogę powiedzieć, że jesteś pierwszą, która dostarcza Mi tak wielkiej i wyjątkowej przyjemności. Godzina po godzinie rozważasz szczegółowo moje Życie i to, co przecierpiałem. Czuję się tak bardzo przyciągnięty tym, co czynisz, że godzina po godzinie daję ci pokarm i sam spożywam ten pokarm razem z tobą, i czynię razem z tobą to, co ty czynisz. Niemniej jednak wiedz, że odwdzięczę ci się za to szczodrze nowym światłem i nowymi łaskami. Nawet po twojej śmierci, za każdym razem, gdy dusze na ziemi będą rozważać te GODZINY MOJEJ MĘKI, Ja w Niebie będę cię okrywać nowym światłem i nową chwałą. (Tom 11, 4 listopada 1914)
Kiedy trwałam w swoim zwyczajowym stanie, mój uwielbiony Jezus ukazał się cały otoczony światłem, które wydobywało się z wnętrza Jego Najświętszego Człowieczeństwa i tak Go upiększało, że tworzyło przepiękny i zachwycający widok. Byłam zaskoczona, a On powiedział do mnie: Córko moja, każdy ból, który przecierpiałem, każda kropla krwi, każda rana, modlitwa, czyn, krok itp. wytworzyły światło w moim Człowieczeństwie, tak iż upiększyło Mnie, zachwycając wszystkich błogosławionych. Przy każdej myśli, którą dusza snuje o mojej Męce, przy każdym współczuciu, zadośćuczynieniu itd., nie robi nic innego, jak czerpie światło z mojego Człowieczeństwa, tak że upiększa się na moje podobieństwo. Jedna więc myśl więcej o mojej Męce będzie jednym światłem więcej, które przyniesie jej radość wieczną. (Tom 11, 23 kwietnia 1916)
(...) Byłam pośród wielu dusz. Wydawało się, że były to dusze z czyśćca i święci.Mówili do mnie o osobie, którą znałam i która niedawno zmarła. Mówili do mnie: Czuje się on szczęśliwy, widząc, że nie ma duszy, która by wstępowała do czyśćca i nie miała na sobie piętna GODZIN MĘKI, a wspomagana i otoczona przez te GODZINY, zajmuje pozycję w bezpiecznym miejscu. Nie ma duszy udającej się do raju, której by nie towarzyszyły te GODZINY MĘKI. GODZINY te sprawiają,że z Nieba spływa nieustanna rosa na ziemię, na czyściec, a nawet na Niebo.
Słysząc to, powiedziałam do siebie: Może mój ukochany Jezus, aby dotrzymać dane mi słowo – że da duszę za każde słowo GODZIN MĘKI – sprawia, że nie ma duszy zbawionej, która by nie skorzystała z tych GODZIN. Następnie powróciłam do siebie i znalazłszy swojego ukochanego Jezusa, zapytałam Go, czy to prawda. A On: GODZINY te są porządkiem Wszechświata i utrzymują Niebo i ziemię w harmonii oraz powstrzymują Mnie przed całkowitym zniszczeniem świata. Czuję, jak puszczasz w ruch moją Krew, moje rany, moją miłość i wszystko, co uczyniłem. I płynie to nad wszystkimi, aby przynieść zbawienie wszystkim. A gdy dusze rozważają te GODZINY MĘKI, czuję, jak puszczają w ruch moją Krew, moje rany i moje pragnienie zbawienia dusz. A ponieważ odczuwam, ponawianie swojego własnego Życia, to jakże stworzenia mogą otrzymać jakiekolwiek dobro, jeśli nie za sprawą tych GODZIN?... Dlaczego w to wątpisz? Sprawa nie jest twoja, lecz moja. Ty byłaś tylko przymuszonym i słabym narzędziem. (Tom 12, 16 maja 1917)
Gdy jak zawsze rozważałam dalej GODZINY MĘKI PAŃSKIEJ, mój uwielbiony Jezus powiedział do mnie: Córko moja, świat jest w procesie nieustannego odnawiania mojej Męki. A ponieważ moja Nieskończoność ogarnia wszystko zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz stworzeń, więc w kontakcie z nimi jestem zmuszony przyjąć gwoździe, ciernie, chłosty, wzgardę, oplucie i wszystko, co przecierpiałem w czasie Męki, a nawet i jeszcze więcej. Przez kontakt z duszami, które rozważają owe GODZINY MOJEJ MĘKI, czuję, jak są Mi wyciągane gwoździe, łamane ciernie, gojone rany i zmywane oplucia. Czuję, jak zło, które czynią Mi inni, wymieniane jest na dobro. I czując, że kontakt z nimi nie czyni Mi zła, lecz dobro, coraz bardziej się na nich wspieram.
Ponadto błogosławiony Jezus, wracając do rozmowy o tych GODZINACH MĘKI, powiedział: Córko moja, wiedz, że gdy dusza rozważa te GODZINY, bierze moje myśli i czyni je swoimi, bierze moje najbardziej intymne włókna i czyni je swoimi, i wznosząc się pomiędzy Niebem a Ziemią, sprawuje mój własny urząd, i jako współodkupicielka mówi razem ze Mną: „Ecce ego, mitte me [oto ja, poślij mnie]. Chcę Ci zadośćuczynić za wszystkich, odpowiedzieć za wszystkich i wyprosić dobro dla wszystkich”. (Tom 11, 6 listopada 1914)
Dodam, że rozmyślałam sobie o ukochanej Mamie, a Jezus powiedział do mnie: Córko moja, mojej kochanej Mamie nigdy nie umknęła myśl o mojej Męce, a dzięki jej powtarzaniu, wypełniła się Mną calutka. Tak samo dzieje się z duszą. Dzięki powtarzaniu tego, co przecierpiałem, wypełnia się Mną. (Tom 11, 24 marca 1913)
Rozmyślałam o Męce swojego ukochanego Jezusa, a On przyszedł i powiedział do mnie: Córko moja, za każdym razem, gdy dusza rozmyśla nad moją Męką, gdy wspomina, co przecierpiałem, lub Mi współczuje, otrzymuje na nowo dar zasług mojego cierpienia. Moja Krew tryska, aby ją zalać, a moje Rany pospieszają, aby ją wyleczyć, jeśli jest pokryta ranami albo ją upiększyć, jeśli jest zdrowa, a wszystkie moje zasługi przelewają się, aby ją wzbogacić. Ruch, który wywołuje, jest zaskakujący. To tak jakby umieściła w banku wszystko, co uczyniłem i wycierpiałem, zyskując dwukrotnie więcej. Wszystko więc, co uczyniłem i wycierpiałem, nieustannie się oddaje człowiekowi, tak jak słońce nieustannie daje ziemi światło i ciepło. Moje działanie się nie wyczerpuje. Wystarczy, że dusza tego zapragnie i ile razy chce, tyle razy może otrzymać owoc mojego Życia. Jeśli więc wspomina moją Mękę dwadzieścia razy lub sto tysięcy razy, tyle razy więcej będzie się cieszyła jej owocami. Ale jak mało jest tych, którzy czynią z niej skarb! Mimo całego dobra mojej Męki, widać dusze słabe, ślepe, głuche, nieme, chrome, żywe trupy, które budzą jedynie wstręt. Dlaczego? Ponieważ moja Męka poszła w zapomnienie. Moje bóle, moje rany i moja krew są wzmocnieniem, które przezwycięża słabości, są światłem, które daje wzrok ślepym, są językiem, który rozwiązuje języki i otwiera słuch, są drogą, która wyprostowuje chromych, są życiem, które wskrzesza umarłych... Wszelkie środki zaradcze niezbędne ludziom znajdują się w moim Życiu i w mojej Męce, ale stworzenia gardzą lekarstwem i się nie troszczą o środki. Widać więc, że mimo całego Odkupienia, stan człowieka się pogarsza, jakby był dotknięty nieuleczalną chorobą. Ale najbardziej Mnie boli widok ludzi religijnych, którzy się trudzą, aby zdobyć doktryny, filozofie, mało znaczące rzeczy, a o moją Mękę wcale się nie troszczą. Moja Męka jest więc często wydalana z kościołów i z ust kapłanów. Ich mowa jest zatem pozbawiona światła, a społeczeństwa są jeszcze bardziej spragnione niż wcześniej. (Tom 13, 21 października 1921)
Rozważałam GODZINY MĘKI PAŃSKIEJ. Błogosławiony Jezus powiedział zaś do mnie: Córko moja, w ciągu mojego Życia na ziemi tysiące aniołów towarzyszyło mojemu Człowieczeństwu i gromadziło wszystko, co robiłem: słowa, czyny, kroki, a nawet westchnienia, ból, krople mojej krwi, jednym słowem wszystko. Byli to aniołowie wyznaczeni, aby się Mną opiekować i oddawać Mi cześć, gotowi na każde moje skinienie. Schodzili z Nieba i wstępowali do niego, aby zanieść Ojcu wszystko, co robiłem. A teraz ci aniołowie posiadają specjalne zadanie. Gdy dusza wspomina moje Życie, moją Mękę i moje modlitwy, otaczają ją, zbierają jej słowa, jej modlitwy, współczucie, które Mi okazuje, jej łzy i ofiary, łączą je z moimi i zanoszą przed mój Majestat, aby Mi odnowić chwałę mojego własnego Życia. A radość aniołów jest tak wielka, że pełni szacunku oczekują, aby usłyszeć, co dusza powie, i się modlą razem z nią… Z jaką więc uwagą i z jakim szacunkiem dusza powinna rozważać owe GODZINY, pamiętając, że aniołowie chłoną jej słowa, żeby powtórzyć po niej to, co mówi!
A następnie dodał: Przy tylu goryczach, które otrzymuję od stworzeń, owe GODZINY są małymi słodkimi łykami, jakie dają Mi dusze. Ale za mało jest tej słodyczy w porównaniu do tak wielu gorzkich łyków, które otrzymuję. Dlatego bardziej je rozpowszechniajcie, bardziej rozpowszechniajcie! (Tom 11, 13 października 1916)
W jaki sposób można rozważać owe GODZINY MĘKI?
Jedną z metod jest rozważanie jednej GODZINY dziennie samemu lub z rodziną, lub z innymi osobami. W ten sposób w ciągu 24 dni rozważane są w komplecie 24 GODZINY. Dobry zegar nigdy się nie zatrzymuje. Życie także się nie zatrzymuje
Inną metodą jest utworzenie grup składających się z czterech, ośmiu, dwunastu lub nawet 24 osób, również i rodzin. Każda z tych osób rzetelnie się zobowiązuje do rozważania jednej z GODZIN, tej, którą jej powierzono, przez pewien czas aż do zmiany GODZINY. Dobry zegar wskazuje wszystkie GODZINY, żadnej nie pomija...
Trzecim sposobem jest rozważanie co najmniej jednej GODZINY dziennie, tej, która wypada w danej chwili dnia. W każdym razie byłoby pożądane, aby dojść do takiej znajomości GODZIN MĘKI PAŃSKIEJ i przyswoić je w takim stopniu, żeby można było śledzić myślami ich zawartość przez cały dzień.
„Rozważać” GODZINĘ MĘKI PAŃSKIEJ oznacza czytać ją dokładnie, zagłębiać ją, kontemplować i czynić modlitwą i własnym życiem... Tak, ponieważ nie jest to powierzchowne rozważanie Męki, którą każdy czyni, jak może, tak jak na przykład rozważa się tajemnice bolesne Różańca Świętego, ale jest to konkretny i specyficzny sposób, zainspirowany miłością Jezusa, aby przede wszystkim utożsamić się z Wolą Bożą oraz stale i nieprzerwanie przeżywać wewnętrzne Życie Jezusa i wszystko, co uczynił w czasie swojej Męki.
Każda GODZINA zajmuje niewiele czasu. Niektóre GODZINY są dłuższe, a inne krótsze. Spokojne i uważne czytanie zajmuje przeciętnie mniej niż pół godziny. Niektóre mogą być dłuższe. GODZINY, które są trudne do zrobienia we wskazanym czasie jak na ogół godziny nocne, mogą być przeniesione i rozważane w innym czasie.
Jednak ważne jest, aby podjęte zobowiązanie było codziennie dotrzymywane. Kiedy dana osoba zobowiązuje się przez jakiś czas rozważać pewną GODZINĘ, nie powinna się przejmować, myśląc: „ależ wciąż ta sama GODZINA”, ponieważ jeśli ją rozważa uważnie i z należytą miłością, nigdy nie będzie ona taka sama. Następnie należy ćwiczyć się w stałym jej rozważaniu i nie brać pod uwagę nic innego jak tylko to, aby dotrzymywać towarzystwa naszemu Panu. Po pewnym czasie, gdy widzimy, że ZEGAR działa, możemy przejść do rozważania kolejnych GODZIN. W ten sposób widać wyraźnie, że nie jest to „coś do przeczytania” i na tym koniec ani nie jest to kolejne pobożne ćwiczenie czy religijna praktyka, ale jest to wychowanie do życia – do wewnętrznego Życia, które przeżył Jezus. I tak nadejdzie taki moment, kiedy te zadośćuczynienia i czyny wewnętrzne Jezusa wypełnią nasz umysł i serce nie tylko podczas tego czytania, lecz także podczas wykonywania innych czynności lub w kontakcie z innymi osobami, przez całą GODZINĘ i przez cały dzień. Poczujemy wówczas raz za razem, że Jezus żyje w nas nie tylko naszym życiem, lecz także swoim własnym Życiem.
GODZINY MĘKI PAŃSKIEJ są modlitwą Luizy. Tak więc napisała je, używając podmiotu w liczbie pojedynczej rodzaju żeńskiego (w końcówkach przymiotników itp.). Dlatego też nawet jeśli są to modlitwy przeznaczone dla wszystkich, musimy wziąć pod uwagę, że wiele wyrażeń i sposobów obcowania z Jezusem są charakterystyczne dla Luizy, czyli dla tej, która jest Oblubienicą, jak również dla jej osobowości. Co więcej, słowa Jezusa nie są dosłownie przez Niego wypowiedziane (w przeciwieństwie do „Dziennika”), ale zostały wypielęgnowane przez Luizę w głębi jej duszy.
Dwadzieścia cztery GODZINY MĘKI PAŃSKIEJ
(od 5 do 6 po południu) Jezus żegna swoją Matkę
(od od 6 do 7 wieczorem) Jezus udaje się do Wieczernika
(od 7 do 8 wieczorem) Wieczerza Starotestamentalna
(od 8 do 9 wieczorem) Wieczerza Eucharystyczna
(od 9 do 10 w nocy) Pierwsza godzina konania w ogrodzie Getsemani
6. (od 10 do 11 w nocy) Druga godzina konania w ogrodzie Getsemani
(od 11 w nocy do 12 o północy) Trzecia godzina konania w ogrodzie Getsemani
(od 12 o północy do 1 w nocy) Pojmanie Jezusa
(od 1 do 2 w nocy) Jezus, potknięty o skałę, wpada do potoku Cedron
(od 2 do 3 w nocy) Jezus przyprowadzony do Annasza
(3 do 4 nad ranem) Jezus w domu Kajfasza, który skazuje Go na śmierć
(od 4 do 5 rano) Jezus na łasce żołnierzy
(od 5 do 6 rano) Jezus w więzieniu
(od 6 do 7 rano) Jezus ponownie przed Kajfaszem, który potwierdza wyrok i odsyła Go do Piłata
(od 7 do 8 rano) Jezus przed Piłatem, Piłat odsyła Go do Heroda
(od 8 do 9 rano) Jezus jest ponownie przyprowadzony do Piłata, a Barabasz zostaje przedłożony nad Jezusa. Biczowanie Jezusa
(od 9 do 10 rano) Jezus cierniem ukoronowany i przedstawiony ludowi: „Oto Człowiek”. Jezus skazany na śmierć
(od 10 do 11 rano) Jezus bierze Krzyż i wyrusza na Kalwarię, gdzie zostaje obnażony
(od 11 rano do 12 w południe) Jezus ukrzyżowany
(od 12 w południe do 1 po południu) Pierwsza godzina konania na Krzyżu
(od 1 do 2 po południu) Druga godzina konania na Krzyżu
(od 2 do 3 po południu) Trzecia godzina konania na Krzyżu. Śmierć Jezusa
(od 3 do 4 po południu) Zmarły Jezus przebity ciosem włóczni. Zdjęcie Jezusa z Krzyża
(od 4 do 5 po południu) Złożenie Jezusa do grobu. Najświętsza Maryja opuszczona
Przygotowanie do każdej GODZINY
O mój Panie Jezu Chryste, upadam na twarz w Twojej boskiej obecności i błagam Twoje najgoręcej kochające Serce, aby zechciało mnie wprowadzić w bolesne rozważanie 24 GODZIN, w trakcie których z miłości do nas chciałeś cierpieć tak bardzo w swym uwielbionym Ciele i w swej Najświętszej Duszy, aż po śmierć na Krzyżu. Och, udziel mi pomocy, łaski, miłości, głębokiego współczucia i zrozumienia Twoich cierpień, gdy teraz rozważam godzinę…
A dla tych godzin, których nie mogę rozważać, ofiarowuję Ci swoją wolę rozpamiętywania ich i zamierzam świadomie je rozważać w każdym czasie, który muszę poświęcić na pełnienie swoich obowiązków lub na sen.
Przyjmij, o miłościwy Panie, moją pełną miłości intencję i spraw, aby było to dla pożytku mojego i innych, jak gdybym w sposób najbardziej skuteczny i święty dopełnił tego, co chcę uczynić.
Tymczasem składam Ci dzięki, o mój Jezu, że za pośrednictwem modlitwy wzywasz mnie do zjednoczenia się z Tobą. I aby sprawić Ci jeszcze większą radość, biorę Twoje myśli, Twój język, Twoje Serce i zamierzam się nimi modlić, wtapiając całego siebie w Twoją Wolę i w Twoją Miłość. I wyciągając ramiona, aby Cię objąć, kładę głowę na Twoim Sercu i zaczynam…
Dziękczynienie po każdej GODZINIE
Mój uwielbiony Jezu, zawołałeś mnie w tej GODZINIE swojej Męki, abym Ci dotrzymał towarzystwa, i ja przybiegłem. Zdawało mi się, że słyszę Cię, jak w udręce i boleści się modlisz, składasz zadośćuczynienie, cierpisz oraz upraszasz o zbawienie dusz najbardziej wzruszającymi i wymownymi słowami. Starałem się towarzyszyć Ci we wszystkim. A ponieważ muszę Cię teraz opuścić, żeby się zająć swoją pracą, czuję się w obowiązku powiedzieć Ci dziękuję i błogosławię Cię.
Tak, o Jezu, to dziękuję powtarzam Ci tysiąc tysięcy razy i błogosławię Cię za wszystko, co uczyniłeś i przecierpiałeś za mnie i za każdego. Dziękuję Ci i błogosławię Cię za każdą kroplę krwi, którą przelałeś, za każdy oddech, za każde uderzenie serca, za każdy krok, słowo, spojrzenie, gorycz i upokorzenie, którego doznałeś. Wszystko, o mój Jezu, zamierzam oznaczyć moim dziękuję Ci i błogosławię Cię. Tak, o Jezu, spraw, aby z całej mojej istoty płynął ku Tobie nieprzerwany potok dziękczynienia i błogosławieństw, tak abym mógł ściągnąć na siebie i na wszystkich potok Twoich błogosławieństw i Twoich łask. Och, Jezu, przytul mnie do swojego Serca i swoimi najświętszymi rękami oznacz każdą cząstkę mojej istoty Twoim błogosławię Cię, tak aby nie mogło wypłynąć ze mnie nic prócz nieustannego hymnu na Twoją cześć.
Tekst rozważań www.vicona.pl/24-godziny-meki-panskiej